Posłowie znowu zaczęli walkę z kierowcami. Przybędzie osób wlepiających mandaty. Ale postrachem piratów drogowych ma się stać ogólnopolskie centrum śledzące wykroczenia zarejestrowane przez fotoradary w całym kraju. Już w przyszłym roku.
Zdaniem policji dzięki fotoradarom na naszych wąskich i zatłoczonych drogach ginie coraz mniej osób.
– W ostatnich latach, choć przybyło samochodów, liczba zabitych w wypadkach zmalała o półtora tysiąca osób [teraz co roku ginie ponad 4,5 tys. Polaków] – przekonuje Marek Kąkolewski z Komendy Głównej Policji.
I zapowiada, że fotoradary to przyszłość w kontrolowaniu ruchu, bo nadal jesteśmy w europejskiej czołówce zabitych na drogach. A najczęstszą przyczyną jest nadmierna prędkość. Tym tropem idą posłowie z sejmowej komisji infrastruktury. Dlatego odgrzewają projekt tzw. ustawy fotoradarowej, który rok temu w części podważył Trybunał Konstytucyjny – wczoraj było pierwsze czytanie. Posłowie dogadali się i obecny plan jest wynikiem konsensusu. Usunięto część kontrowersyjnych przepisów, takich jak natychmiastowe karanie czy uchylenie punktów karnych. Posłowie proponują, żeby Inspekcja Transportu Drogowego, która teraz kontroluje ciężarówki, mogła też zatrzymywać samochody osobowe i motocyklistów. Nie będą to rutynowe kontrole. Inspektorzy będą mogli łapać pijanych, przekraczających prędkość (jeśli ich namierzą np. na „suszarkę”) oraz stwarzających zagrożenie na drodze.
– Teraz możemy zatrzymać autobus z rozbitą lampką, a nie możemy złapać malucha z ośmioma pasażerami i pijanym kierowcą. To absurd – mówi Jerzy Mrygoń z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Ale jeszcze większym postrachem kierowców ma być ogólnopolski system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym, do którego będą spływać informacje ze wszystkich fotoradarów w Polsce. Pieniądze na jego utworzenie da Unia. Centrum znacznie przyspieszy wypisywanie mandatów. Bo dziś zazwyczaj policjant wyjmuje nagranie z każdej skrzynki i je kopiuje. A potem spisuje dane kierowców oraz ustala, gdzie wysłać adres. Trwa to tygodniami. W centrum będzie to robić komputer, który nawet zapakuje w kopertę wezwanie kierowcy do ujawnienia, kto siedział za kierownicą (dopiero potem wystawia się mandat).
Na osłodę posłowie obiecują kierowcom przegląd znaków z ograniczeniami i wszystkich fotoradarów. W przyszłości mają stać tylko tam, gdzie jest niebezpiecznie. A o ich lokalizacji po uzgodnieniu z policją będzie decydować Inspekcja.
– Teraz często fotoradary stoją tylko po to, żeby kierowcy zasilali mandatami budżet gminy – podkreśla sprawozdawca poselskiego projektu Krzysztof Tchórzewski z PiS.
Ustawa nie daje jednak gwarancji, że fotoradary nie pojawią się na autostradach i drogach ekspresowych.
– Fotoradarów ma być tyle, ile potrzeba. Autostrady są ogrodzone i raczej bezpieczne – zapewnia Tchórzewski.
Dla Janusza Popiela ze stowarzyszenia Alter Ego, które pomaga ofiarom wypadków. Nowe przepisy to nadal tylko karanie kierowców.
– Nikt z nimi nie prowadzi dialogu, a jedynie wprowadza kolejne ograniczenia prędkości i kary. Kierowców nie trzeba traktować jak przygłupów, należy uświadamiać im, że są odpowiedzialni za to, co się dzieje na drodze – wytyka Popiel.
Źródło: metro
Pingback: this
Możliwość komentowania została wyłączona.