Każdy powinien zabezpieczyć się przed konsekwencjami wypadku, np. roszczeniami ze strony osób szkolonych lub wobec nich. W swojej firmie wdrożyłem już pewne zasady postępowania. To działa!
Ostatnio coraz częściej słyszymy o wypadkach z udziałem pojazdów nauki jazdy. Może nie ma w tym nic dziwnego, przecież przeciętny Kowalski wie, że podczas szkolenia popełniane się błędy, które mogą skutkować różnymi zdarzeniami drogowymi. „Szkoła Jazdy” to branżowy miesięcznik dla osób zajmujących się szkoleniem przyszłych kierowców. Dlatego nie zamierzam analizować przyczyn wypadków, ale chcę podjąć temat ochrony. Kogo? Waszej – instruktorów i właścicieli OSK. Bo każdy powinien zabezpieczyć się przed konsekwencjami wypadku, np. roszczeniami ze strony osób szkolonych lub wobec nich.
W swojej firmie wdrożyłem już pewne zasady postępowania. To działa! Dzięki temu, kiedy ostatnio doszło do bardzo poważnego wypadku na moim placu manewrowym, w którym motocyklista (tuż przed egzaminem państwowym) zderzył się z płotem, urywając zawieszenie motocykla i lądując w szpitalu z połamaną ręką i innymi obrażeniami, mogłem spokojnie wezwać policję oraz pogotowie. Nie martwiłem się o to, że wykryją jakieś nieprawidłowości. Czasem, kiedy widzę, jak wygląda szkolenie (w szczególności motocyklistów) w innych OSK, myślę sobie, że instruktor i jednocześnie jego szef – właściciel OSK, wiele ryzykują.
Ważne formalności
Wiem, musimy wypełniać wiele różnych dokumentów… Ale wykonywanie obowiązków ustawowych, takich jak wypełnianie karty przeprowadzonych zajęć, jest zupełnie czym innym niż zabezpieczenie własnych interesów w razie zdarzeń w czasie szkolenia. Dlatego warto zadbać o kilka dokumentów.
W pierwszej kolejności chodzi o umowę o kurs/szkolenie uzupełniające. Ważne, żeby regulowała kwestię uszkodzenia pojazdów szkoleniowych w czasie szkolenia i odpowiedzialności finansowej za nie. Może też odsyłać do regulaminu.
Jak to zrobić? Oczywiście nie podam gotowego rozwiązania, bo każdy OSK działa trochę inaczej. Ale warto pamiętać chociażby o tym, że obowiązują ogólne zasady kodeksu cywilnego, które mówią o wyrządzeniu komuś szkody. Będą działać w obie strony, ale uważam, że kursant od początku szkolenia powinien być świadom, jakie konsekwencje poniesie (lub nie) na przykład w przypadku niestosowania się do poleceń instruktora i zniszczenia sprzętu.
Nie potrafię sobie także wyobrazić prowadzenia szkolenia uzupełniającego bez zarejestrowania osoby szkolonej w rejestrze OSK i wydania jej odpowiedniej karty przeprowadzonych zajęć. Niestety, taka praktyka jest nagminnie stosowana. Zarejestrowanie w rejestrze wymaga m.in. pobrania PKK. Wszystko po to, żeby sprawdzić, czy dana osoba nie ma np. wydanego zakazu prowadzenia pojazdów. A co, jeżeli przyjdzie do was na szkolenie, nie pochwali się tym faktem i doprowadzi do wypadku, w którym uszkodzone zostanie mienie znacznej wartości? Wówczas towarzystwo ubezpieczeniowe, z którym OSK zawarło ubezpieczenie OC, wypłaci stosowne odszkodowanie i zwróci się do właściciela pojazdu o zwrot wypłaconej kwoty, powołując się na ogólne zasady zapisane w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych. Tak zwany regres będzie dość łatwo można wyegzekwować od właściciela OSK (pojazdu), zaś pewnie znacznie trudniej właścicielowi pojazdu, na drodze cywilnej, od osoby, która się szkoliła. Wystarczyło w takiej sytuacji sprawdzić PKK!
Ważne oświadczenie
Ważne jest też oświadczenie o stanie zdrowia. Głównie w odniesieniu do osób, które przychodzą na szkolenie uzupełniające (np. po kilkuletniej przerwie). Co z tego, że taka osoba uzyskała pięć lat temu zaświadczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do prowadzenia pojazdów? Znów podeprę się przykładem. Do mojej firmy trafił mężczyzna, który rozpoczął kurs cztery lata temu. Oczywiście w innym OSK. Załatwił formalności (PKK) na podstawie ówczesnych dokumentów i podjął kontynuację szkolenia w zakresie części praktycznej. Dlatego musiał w biurze obsługi klienta złożyć oświadczenie, że jego obecny stan zdrowia nie stanowi przeszkody do prowadzenia pojazdów. Zrobił to. Namówiliśmy go także, żeby przyszedł również na zajęcia teoretyczne i przypomniał sobie wiedzę z zakresu ruchu drogowego. Co się stało? W czasie zajęć, na szczęście teoretycznych, dostał ataku epilepsji. Wezwana karetka zabrała go do szpitala, a my odmówiliśmy kontynuacji szkolenia. Dlaczego? Bo złożył oświadczenie niezgodne ze stanem faktycznym (okazało się, że to nie pierwszy jego atak). Aż strach pomyśleć, co byłoby, gdyby wsiadł do samochodu i dostał takiego ataku np. w czasie jazdy autostradą…
Regulaminy
Coraz częściej obserwuję, że na linii OSK – kursant dochodzi do wielu sporów. Chodzi o sposób, jakość i zakres szkolenia. Takie kwestie najłatwiej opisać w regulaminie, który obowiązuje w OSK. Jego zapisy regulują przeróżne kwestie w sposób jasny i jednoznaczny. Regulaminy obowiązujące w prowadzonej przeze mnie szkole są dostępne w wielu różnych miejscach, np. na terenie naszego OSK oraz stronie WWW. W mojej ocenie kursant musi czuć, że zasady są jasne od samego początku, a nie, że „jakoś się dogadamy”.
Nie wiesz? Zapytaj lub poczytaj!
Zachęcam was, w szczególności właścicieli OSK, do zasięgnięcia porady u osoby, która profesjonalnie zajmuje się prawem, w szczególności kodeksem cywilnym. Popytajcie lub sami poczytajcie, co to jest szkoda, odszkodowanie, zadośćuczynienie. Zobaczcie, jak kodeks cywilny reguluje kwestie najmu czy użyczenia. Po takiej lekturze lub rozmowie z pewnością będzie wam łatwiej prowadzić biznes i co najważniejsze – będziecie znacznie lepiej chronieni w sytuacjach kryzysowych.
mgr inż. Marcin Kukawka, instruktor techniki jazdy, rzeczoznawca samochodowy
Pingback: https://www.kirklandreporter.com/reviews/phenq-reviews-fake-or-legit-what-do-customers-say-important-warning-before-buy/
Pingback: รับทำ SEO
Pingback: Shakira
Możliwość komentowania została wyłączona.