Przejdź do treści

Działalność przeregulowana

Na pewno nie jest tak, że wraz ze zniesieniem rygorów wynikających z wpisu do rejestru działalności regulowanej będziemy obserwowali lawinowy wzrost niedociągnięć i zaniżenie poziomu szkolenia. Mało tego, zdecydowana większość uczciwie pracujących koleżanek i kolegów odetchnie z ulgą.

W moim niedawnym tekście pisałem o zakończeniu prac legislacyjnych nad ustawą o kierujących pojazdami. Wyraziłem nadzieję, że następnym krokiem resortu na drodze do poprawy funkcjonowania ośrodków szkolenia kierowców będzie jej analiza. I okazuje się, że do niej doszło. Dowodem na poparcie moich słów jest informacja zamieszczona na stronie internetowej szkola-jazdy.pl o ankiecie rozesłanej przez resort infrastruktury (za pośrednictwem wojewodów) do urzędników. Chodzi o ocenę ewentualnej deregulacji prowadzonej działalności w zakresie szkoleń dla kandydatów na kierowców.

Pojawiły się tam m.in. następujące pytania: Jaka istotna wartość konstytucyjna chroniona jest wpisem do rejestru działalności regulowanej? Jak ocenić skutki rezygnacji z tego typu administracyjnych i formalnych obowiązków dla OSK i ich klientów? Są też pytania o wpływy finansowe do lokalnych budżetów i koszty.

Szkoda, że ta ciekawa informacja została niedostrzeżona przez większość czytelników. Dodać do tego trzeba jeszcze zapowiedź powołania całkiem nowego zespołu doradców z udziałem przedstawicieli szkoleniowców. Czyżbyśmy byli świadkami początku poważnej zmiany przygotowanej przez resort?

Zmieniać czy nie?

Wróćmy jednak do ankiety. Tocząca się co najmniej od dwóch lat intensywna dyskusja nad stanem szkolenia kandydatów na kierowców, wywołana publikacją raportu NIK, wskazuje, że nie ma środowiska wyrażającego zadowolenie z istniejącego stanu rzeczy. Głosy krytyczne nie pozostawiają złudzeń. Nadszedł czas na działanie.

Co może stać za pozornie drobną zmianą? Bardzo dużo! Bo nasza działalność może zostać relegowana z katalogu podmiotów prowadzących swoje interesy w oparciu o specjalne i wyjątkowe reguły sformułowane w paragrafie 5 i 64 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej!

Porównajmy więc dwa zapisy tej samej ustawy i przekonajmy się, jak niewiele trzeba zmienić, żeby przywrócić rozwiązania stosowane z powodzeniem w UE i wielu innych zamożnych krajach. „Ustawa reguluje podejmowanie, wykonywanie i zakończenie działalności gospodarczej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz zadania organów administracji publicznej w tym zakresie”. I jeszcze to: „działalność regulowana – działalność gospodarczą, której wykonywanie wymaga spełnienia szczególnych warunków, określonych przepisami prawa”.

Wiecznie żywa dyskusja

Już od dawna przyzwyczajaliśmy się do myśli, że szkolenie kierowców w Polsce musi podlegać szczególnym rygorom i opiece państwa, czyli administracji. Dlaczego? Chodzi o kształcenie i wychowywanie przyszłych kierowców. Efektem miało być zapewnienie większego bezpieczeństwa na drodze, spadku liczby wypadków.

Ale tak się nie stało. Przynajmniej w latach 90., czyli burzliwym okresie transformacji ustrojowej, żywiołowego rozwoju motoryzacji. Zaobserwowaliśmy wtedy znaczny wzrost wypadków drogowych, niestety także ze skutkiem śmiertelnym. Teraz jest niewiele lepiej. Skala problemu jest duża. Sejm, rząd i ministerstwo muszą coś z tym zrobić.

Mamy więc już wytłumaczenie, dlaczego działalność OSK znalazła się w samym centrum zainteresowania. Ale spory o to, w jaki sposób zarządzać szkoleniem i egzaminowaniem, trwają od dawna. Dotyczą one sposobu traktowania i podporządkowania liberalnej ustawie o swobodzie działalności gospodarczej rynku szkoleniowego.

Rozlewnie, kantory i… szkoły jazdy

Regulowana działalność gospodarcza jest rodzajem reglamentacji działalności gospodarczej, tak jak koncesja czy zezwolenie. Nakładane są na nią pewne ograniczenia. Chodzi o to, żeby dopuścić do działalności tylko tych przedsiębiorców, którzy spełniają określone warunki.

Z drugiej jednak strony, wolność i swoboda działalności gospodarczej jest zasadą konstytucyjną zawartą w art. 20 konstytucji oraz w ustawach (m.in. w art. 6 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej z 2 lipca 2004 roku) . Dla wielu z nas jest to nadrzędna zasada wolności obywatelskich.

Ustawa zasadnicza dopuszcza w art. 22 możliwość ograniczenia wskazanej wyżej wolności działalności gospodarczej. Ograniczenie jednak może zostać wprowadzone tylko na drodze ustawy i tylko ze względu na ważny interes publiczny. Jest to w szczególności ochrona życia i zdrowia, bezpieczeństwo, ochrona środowiska. Ta właśnie ingerencja państwa w wolność działalności gospodarczej stanowi reglamentację działalności gospodarczej.

W końcu zwyciężył argument o wyjątkowej i szczególnej społecznej roli szkolenia kierowców. Poświęcono więc nadrzędne prawo konstytucyjnej swobody prowadzenia działalności gospodarczej. O tym, że zapis wprowadza dosyć szeroki i powiększany nieustannie zakres ograniczeń w prowadzeniu przedsiębiorstwa, jakim jest OSK, przekonujemy się niemal codziennie do dzisiaj. Biorąc pod uwagę omawiane argumenty, warto zapoznać się z katalogiem działalności o tak wyjątkowym charakterze:

– działalność w zakresie organizowania imprez turystycznych

– działalność w zakresie prowadzenia stacji kontroli pojazdów, ośrodka szkolenia kierowców, ośrodka doskonalenia techniki jazdy

– działalność w zakresie prowadzenia przedsiębiorstwa składowego

– działalność w zakresie organizowania wyścigów konnych

– działalność w zakresie usług detektywistycznych

– działalność kantorowa

– działalność w zakresie wyrobu lub rozlewu wyrobów winiarskich

– działalność w zakresie wyrobu lub rozlewu napojów spirytusowych.

Czy jesteśmy w dobrym towarzystwie? Osądźcie sami. Ja mam mieszane uczucia, bo trudno mi doszukać się tutaj logiki…

Nieskuteczny nadzór

Mamy doświadczenie nabyte podczas kilkunastoletniej działalności, czas chyba na wyciągnięcie wniosków. Cóż bowiem możemy, jako przedsiębiorcy, instruktorzy i wykładowcy, powiedzieć o korzyściach lub wadach wynikających z zapisu o szczególnych regulacjach, z którymi przychodzi nam w codziennym życiu funkcjonować? Czy nadmiar regulacji, na które narzekają szczególnie mali przedsiębiorcy, to warunek wysokiej jakości standardów szkolenia?

Czy regulacje dotyczące formalnoprawnych ograniczeń i towarzysząca im biurokratyczna sprawozdawczość przynoszą przedsiębiorcom realne korzyści? Jakie są uzasadnione z punktu widzenia organów korzyści nadzoru i kontroli? Z raportu NIK i bieżących wypowiedzi wysokich przedstawicieli starostw wynika, że nadzór jest czysto iluzoryczny i całkowicie nieskuteczny. Inspektorzy nie otrzymali np. ustawowych uprawnień do kontroli pojazdów! Jest to, jak wiemy, domena policji. Podobnie jest z kontrolą finansów, która z kolei podlega izbom skarbowym. Współdziałanie tych trzech podmiotów jak na razie nie przyniosło spodziewanych efektów i pozostaje w sferze pobożnych życzeń ustawodawców. Przywołać mogę prosty przykład warsztatów szkoleniowych, które odbywają się od trzech lat praktycznie poza jakąkolwiek kontrolą. Jaki jest cel w utrzymywaniu takiego systemu, który dzisiaj większość z nas uważa za nieadekwatny do europejskiej rzeczywistości? Poważna merytoryczna rozmowa w oparciu o analizy wielu renomowanych instytucji, w tym Instytutu Transportu Samochodowego, powinna uwzględnić powszechnie stosowane rozwiązania w krajach, gdzie wyniki w dziedzinie BRD są wielokrotnie lepsze.

Zmieńmy podejście!

Trzeba pokusić się o spokojną i rzeczową analizę korzyści i wad, plusów i minusów związanych z przyjęciem konkretnych rozwiązań. Zanim zapadną ministerialne decyzje i projekt trafi pod obrady Sejmu, warto pokusić się o wypracowanie wspólnego stanowiska szkoleniowców. Czy można przejść obojętnie wobec faktu, że polskie nowo wybudowane drogi są wciąż jednymi z najniebezpieczniejszych w Europie? Jak długo będziemy tolerować codzienną anarchię i agresję agresywnych i zwalczających się grup pseudokierowców, uważających, że są poza jakąkolwiek kontrolą? Czy zapowiedź ministra sprawiedliwości o zaostrzeniu prawa wobec szczególnie niebezpiecznych sprawców wypadków drogowych może nas satysfakcjonować? Oczywiście na podobne i czysto formalne pytania odpowiedź większości zaangażowanych szkoleniowców uczestniczących w szkoleniu jest jedna.

Chcemy pracować w normalnych i dobrze zarządzanych przedsiębiorstwach. Chcemy też, żeby prawo dawało szansę na zaspokojenie naszych potrzeb materialnych, ale także ambicji. Właśnie dlatego warto pomyśleć o zmianie podejścia do sposobu administrowania działalnością szkoleniową. Czy ogólne zasady zapisane w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej nie powinny być zastosowane w tak prozaicznej dziedzinie? Proszę o zapoznanie się z kilkoma zapisanymi w ustawie – regułami, które moim zdaniem dobrze świadczą o intencjach ustawodawców:

Art. 17. Przedsiębiorca wykonuje działalność gospodarczą na zasadach uczciwej konkurencji i poszanowania dobrych obyczajów oraz słusznych interesów konsumentów.

Art. 18. Przedsiębiorca jest obowiązany spełniać określone przepisami prawa warunki wykonywania działalności gospodarczej, w szczególności dotyczące ochrony przed zagrożeniem życia, zdrowia ludzkiego i moralności publicznej, a także ochrony środowiska.

Art. 19. Jeżeli przepisy szczególne nakładają obowiązek posiadania odpowiednich uprawnień zawodowych przy wykonywaniu określonego rodzaju działalności gospodarczej, przedsiębiorca jest obowiązany zapewnić, aby czynności w ramach działalności gospodarczej były wykonywane bezpośrednio przez osobę legitymującą się posiadaniem takich uprawnień zawodowych.

Art. 77. Kontrola działalności gospodarczej przedsiębiorców przeprowadzana jest na zasadach określonych w niniejszej ustawie, chyba że zasady i tryb kontroli wynikają z bezpośrednio stosowanych przepisów powszechnie obowiązującego prawa wspólnotowego albo z ratyfikowanych umów.

Zniesienie rygorów się opłaci!

Proste, czytelne i łatwe do wprowadzenia w życie przepisy. Oczywiście cytuję tylko kilka z nich, ponieważ są one charakterystyczne i uniwersalne dla filozofii, jaką przyjęli liberalni autorzy fundamentu, na którym opiera się cała gospodarka narodowa. W uzasadnieniu projektu stwierdzono, że: „zaproponowane rozwiązanie uwolni przedsiębiorców od poważnych obciążeń biurokratycznych, związanych dotychczas z przygotowaniem i przedstawieniem organowi obszernej dokumentacji związanej z wydawaniem zezwoleń”.

Na pewno nie jest tak, że wraz ze zniesieniem rygorów wynikających z wpisu do rejestru działalności regulowanej będziemy obserwowali lawinowy wzrost niedociągnięć i zaniżenie poziomu szkolenia. Mało tego, zdecydowana większość uczciwie pracujących koleżanek i kolegów odetchnie z ulgą. Gdy nie będą przez nikogo zmuszani do tworzenia pozorów w postaci nikomu niepotrzebnych sprawozdań, dyskusji na temat wzorów-druczków i zapisów w dokumentach kursantów, powstanie właściwa atmosfera do pracy nad kształceniem i wychowaniem przyszłych kierowców.

Wojciech Szemetyłło 

Koszyk zakupowy0
Brak produktów w koszyku!
0