Więcej godzin praktyki, do tego psycholog i zajęcia na płycie poślizgowej – to najczęściej wymieniane przez instruktorów zmiany, które powinny pojawić się podczas szkolenia kierowców na kategorię B.
– Nie mam wątpliwości, że powinno być więcej godzin zajęć praktycznych – mówi Filip Fijak z OSK „nieDzielny Kierowca” z Żywca. – Z mojego doświadczenia wynika, że tyle wystarcza kursantom, którzy przychodzą do nas ze szkoły samochodowej. Natomiast ci, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z autem, nie dają rady nauczyć się w ciągu 30 godzin wszystkiego. Zwłaszcza że doszły nowe umiejętności, które trzeba posiąść, choćby eco-driving. A liczba godzin pozostała bez zmian.
Dodatkowe godziny
Instruktorzy zdają sobie sprawę, że pomysł zwiększenia liczby obowiązkowych godzin praktycznych, choć pojawia się często, budzi sporo kontrowersji. Przede wszystkim dlatego, że wielu szkoleniowców boi się oskarżenia o to, że zależy im głównie na pieniądzach, które otrzymują za każdą odbytą godzinę szkolenia. Sposób na rozwiązanie problemu proponuje Rafał Górski z OSK „Po Prawo Jazdy” z Jeleniej Góry.
– Ja byłbym za tym, żeby wprowadzić 50 godzin praktyki, jednak z możliwością „wypuszczenia” kursanta po 30 godzinach – mówi. – Bo ile człowiek potrzebuje czasu na przyswojenie umiejętności jazdy samochodem to bardzo indywidualna kwestia. Jeden załapie szybciej, inny nawet po 40 godzinach nie będzie w stanie podejść do egzaminu. To kwestia percepcji, zdolności manualnych i wielu innych indywidualnych cech.
Podobnego zdania jest Sławomir Moszczyński z Ośrodka Szkolenia Kierowców Automobilklub Polski.
– Moim zdaniem w większości przypadków 30 godzin jazdy to jednak za mało – twierdzi. – Dlatego ja bym liczbę godzin zwiększył ustawowo. Nie byłoby potrzeby sankcjonowania tego, gdyby nie fakt, że w naszym społeczeństwie jest poważny problem z pokorą. Młode pokolenie, a to właśnie jego przedstawiciele stanową znaczną część kursantów, ma poczucie, że zjadło wszystkie rozumy. I po trzech godzinach wszyscy są mistrzami kierownicy. Mało kto uznaje, że warto dokupić godziny, widzi, że ma niedostatki wiedzy. Zupełnie inaczej jest za to ze starszymi, zwłaszcza z kobietami. One mają w sobie bardzo dużo pokory, są odpowiedzialne i sumienne. Jeżeli nie czują się pewnie, to nie boją się do tego przyznać.
Płyta poślizgowa uczy pokory
Jeżeli chodzi o wprowadzenie do obowiązkowego kursu zajęć na płycie poślizgowej, instruktorzy są zgodni. Takie zajęcia powinny się odbywać nie, jak planuje się obecnie, po zdaniu egzaminu, tylko między kursem a przystąpieniem do egzaminu państwowego.
– Cztery miesiące po zdaniu egzaminu może być już niestety za późno na tę naukę – mówi Tomasz Kulik ze szkoły Kulikowisko w Warszawie. – Te zajęcia są bardzo potrzebne. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak zachowuje się samochód na śliskiej nawierzchni, nie mówiąc już o pojęciu, co zrobić, kiedy dochodzi do takiej sytuacji na drodze.
Jak twierdzi Kulik, podczas kursów doszkalających często sami instruktorzy są zaskoczeni, że różnica 5 km/h potrafi zadecydować o tym, czy przejedziemy bezpiecznie zakręt, czy wypadniemy z drogi lub uderzymy w barierkę.
– Jazda na płycie to zdecydowanie bardzo potrzebna część kursu – dodaje Moszczyński. – Ja bym wprowadził dwie godziny. Pierwsza, żeby zobaczyć, jak auto się zachowuje, druga, żeby chociaż liznąć wiedzy o tym, co można zrobić, gdy już wpadniemy w poślizg.
Zajęcia z psychologiem – absolutna konieczność
– Młodzi ludzie mają tak ukształtowaną psychikę, że każe im ona myśleć optymistycznie – mówi Kulik. – Ja zdążę, ja się zmieszczę. Często z pogardą traktują kierowców, którzy jadą prawym pasem z prędkością 50 km/h. Mówią o nich „zawalidrogi”. A sami jadą za szybko, nie oglądają się za siebie przy zmianie pasa, bo nie widzą konsekwencji, nie patrzą do przodu. Taka cecha młodości. Dlatego uważam, że zajęcia z psychologiem, który ma odpowiednie narzędzia do wpływania na człowieka, to absolutna konieczność.
Instruktorzy postulują też, by do teoretycznego kursu wprowadzić panel tematyczny o agresji drogowej. Takie zajęcia także powinien, zdaniem szkoleniowców, prowadzić psycholog.
Kulik uważa, że jedną z podstawowych rzeczy, jakie należy zmienić, jest weryfikacja uprawnień instruktorskich. Obecnie nie jest to określone w żadnej ustawie.
Anna Łukaszuk
Zmiany w szkoleniu nowych kierowców są niezbędne a wręcz mega konieczne. Zajęcia z psychologiem transportu z bezpieczeństwa ruchu drogowego a także sprawności psychofizycznej powinny być obowiązkowe, a także powtarzane co rok w okresie pierwszych 3 lat od momentu uzyskania prawa jazdy. I zajęcia z psychologiem transportu, którym sam jestem, nie powinny odbywać się z samego faktu, że psycholog ma narzędzia wpływu na słuchacza, ale dlatego, że posiada wiedzę, dość szeroką, bo nie tylko w zakresie BRD, choć przede wszystkim dlatego. Miejmy nadzieję, że takie zasady kiedyś wreszcie zostaną wprowadzone. Przemysław Olejniczak
Kolejne dodatkowe zajęcia teoretyczne z psychologii może i mają sens ale znamy OSK, które na wykładach wyświetlały filmy z wypadkami pochodzącymi z kampanii angielskich, szkockich. Młodym wystarczy pokazać skutki brawurowej jazdy a nie obdarowywać kolejnymi „nudnymi” wykładami.
Kolejna grupa szukająca kasy: psycholog transportu/uprawniony do badania kierowców. Co 5 lat płacę za te bzdurne badania i te same obrazki na testach. Nic nowego nawet żaden z psychologów nie w dał się ze mną w merytoryczną dyskusję na temat: psychika młodych kierowców. A no bo po co. ŻenadiX. Może warto by było wzbogacić zajęcia teoretyczne o kilka godzin z psychologiem, a nie wymyślać płyty poślizgowe?
Może jeszcze zajęcia z psychiatrą, grabarzem i chirurgiem….
Skąd tyle płyt poślizgowych Państwo wezmą chcąc robić to w OSK?
A może zlikwidować obowiązek szkoleń w OSK, a po prostu zrobić trudny egzamin i tyle, wtedy
rynek się sam wyreguluje. Podobnie jest z wydawnictwami, nie ma obowiązku czytania książek, a jednak…
ZŁE MYŚLENIE INSTRUKTORZY MACIE – IDZIECIE JAK OWCE ZA TYM CO WAM MÓWIĄ MEDIA ….
Panowie Instruktorzy….. A kto Wam każe wypuścić kursanta na egzamin po 30h. Te 30h to jest minimum i jeśli po tym 30h stwoerdzilście, że nie potrafi to powinniście z nim jeździć i 50h i 150h! To wręcz Wasz obowiązek. Źle o Was świadczy jako o fachowcach, że domagacie się większej ilości godzin szkolenia. Dodatkowo jeszcze tą wypowiedź firmujecie swoim nazwiskiem i nazwą szkoły nauki jazdy! Już za taki brak profesjonalizmu ja bym z Waszych usług nie skorzystał. Dla mnie w ogóle nie powinno być minimalnej ilości godzin. Powinien fachowiec w postaci instruktora decydować kiedy kandydat jest gotowy do egzaminu a nie urzędnik zza biurka……
Zlikwidować łuk i wzniesienie na placu! Ile godzin z tych 30 jest marynowane na jazdę po tym tworze zamiast w ruchu drogowym!
Wciąż się dziwię jak to się dzieje ,że w innych o wiele bardziej zmotoryzowanych krajach i co nie mniej ważne bezpieczniejszych programy szkolenia teorii i praktyki są krótsze a wyniki szkolenia dużo lepsze.Może warto więc zastanowić się czy nie zatrudnić odpowiedniego lekarza tam gdzie tworzy się tak wspaniałe rozwiązania?
Ach ta Europa co? Na to co oni osiągnęli w tej dziedzinie nie wolno nam patrzeć w sposób wybiórczy. Bo widzę że najbardziej uwaga skupia się na egzaminie a co z reszta? W.Sz. ty jesteś naczelnym filozofem tego forum ale nosa poza szkolenie i egzaminowanie wytknąć nie potrafisz a to co składa się na lepsze statystyki w tych krajach wybiega mocno poza tą strefę
Widzę że najbardziej uwaga skupia się na egzaminie a co z reszta? W.Sz. ty jesteś naczelnym filozofem tego forum ale nosa poza szkolenie i egzaminowanie wytknąć nie potrafisz a to co składa się na lepsze statystyki w tych krajach wybiega mocno poza tą strefę
Wydaje mi się ,że to forum poświęcone głównie jest poświęcone zagadnieniom związanym z tematyką szkolenia i egzaminowania! Jeśli interesują Cię jak sam piszesz inne strefy to wal śmiało. Za komplement dziękuję
Jestem rok po kursie, w 1-osobowym OSK we Wrocławiu. Nasz instruktor ma już pewnie ze 30 lat praktyki. Trzymał nas krótko, nie owijał w bawełnę, potrafił wrzasnąć i zakląć. Miłe to nie było, ale nas przygotował do jazdy w dżungli. W czym mi pomoże psycholog miłym głosem, w sterylnych warunkach wykładu? Niektórzy to już psa nie potrafią nauczyć, tylko chodzą z nim do „zoopsychologa” (sic!)
Tak. Dodatkowo proponuje wprowadzić : 3 h jazdy po lodzie, naukę wychodzenia z auta po dachowaniu, lekcję wymiany paska rorządu oraz 3 h pogadanki z astrologiem o wpływie infrastruktury gwiezdnej na wpływ psychomotoryki ludzkiej. Luuudzie: a gdzie istotny problem branzy OSK? Wypierdzielić plac manewrowy, zlikwidowac WORDy, przeniesc egzaminatora na tylny fotel oraz dać możkiwosc zdawania na swoim aucie.
Ty znawco a wtym swoim aucie to kto pedały za 1000 pln założy i zrobi przepisowe dodatkowe badanie? Czy tez może bez pedałów i desperado z hamulcem awaryjnym jedynie w ręku??? Zanim bzdury napiszesz to pomyśl
Pingback: clase azul where to buy
Możliwość komentowania została wyłączona.