Aż sześć razy w ciągu zaledwie dwóch godzin egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi złamali w poniedziałek przepisy ruchu drogowego – donosi „Dziennik Łódzki”. Po oblanym przez kursanta egzaminie wsiadali za kierownicę i wracali do WORD-u… bez zapiętych pasów albo przekraczając dozwoloną prędkość.
– Czekałem pod WORD-em na żonę, która zdawała egzamin i napatrzyłem się na egzaminatorów wracających pustymi samochodami po wysadzeniu tych, co już nie zdali. Panowie świecili przykładem: jeździli bez pasów i niejednokrotnie rozmawiając przez trzymaną w ręku komórkę. Oczywiście wszystko to w samochodach oznaczonych napisem: egzamin państwowy – opowiedział nam jeden z czytelników pragnący zachować anonimowość.
Postanowiliśmy sprawdzić, czy czytelnik nie przesdzał. Niestety, jego obserwacje czytelnika potwierdziły się. Tuż przed godz. 12 ustawiliśmy się na ul. Smutnej. I od razu pierwszą ”elkę” wjeżdżającą do ośrodka prowadził egzaminator bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. W samochodzie nie było pasażera, więc kursant prawdopodobnie nie zdał egzaminu i został wysadzony po drodze. Po pół godzinie przenieśliśmy się na ul. Maratońską. To, co zaobserwowaliśmy, zaskoczyło nawet nas. W ciągu półtorej godziny widzieliśmy aż pięć samochodów WORD łamiących przepisy. Jakie były największe grzechy tych, którzy decydują, kto ma dostać prawo jazdy? Przede wszystkim egzaminatorzy w obecności kursantów lub tuż po ich wysadzeniu wracali do ośrodka bez zapiętych pasów. Poza tym jednemu z nich tak się spieszyło do WORD, że zapomniał, iż w pobliżu ośrodka obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/godz. To nie fair. Od kursantów wymaga się przestrzegania przepisów w najdrobniejszych szczegółach. Egzaminatorzy oblewają za byle głupstwa, a tymczasem sami robią te same błędy co my- denerwuje sie Maciej, kandydat na kierowcę. Statystyki nie są dla Łodzi przychylne. Nasze miasto ma jedną z najniższych zdawalności egzaminów na prawo jazdy w Polsce. W sierpniu egzamin zdało tu zaledwie 26,05 proc. kursantów.
– Wszystko przez nadmierną skrupulatność egzaminatorów. Pilnują każdego szczegółu – tłumaczy Zbigniew Popławski, właściciel łódzkiej autoszkoły.
Łukasz Kucharski, p.o. dyrektora WORD w Łodzi zapowiada, że egzaminatorzy, którzy dopuścili się wykroczeń mogą spodziewać się konsekwencji.
– Takie sytuacje są niedopuszczalne. W tym momencie w sądzie toczy się sprawa egzaminatora, który podczas jazdy dopuścił się kilku wykroczeń drogowych: m.in. rozmawiał przez komórkę, wyprzedzał w niedozwolonym miejscu. Nie będę tolerował takich zachowań – podkreśla Kucharski.
Nie tylko egzaminatorzy tak robią wystarczy popatrzeć na stróżów prawa obojętnie czy to Policja która za takie rzeczy nakłada mandaty a sami jeżdżą bez zapiętych pasów czy nawet Strażnicy Miejscy widać jak są pozapinane pasy ale od tyłu fotela.
popatrz do przepisów funkcjonariusz na służbie może jechać bez pasów
No wlaśnie zobacz co jest w ustawie napisane bo nie umiesz czytać.
Najwierniejszy policjant, instruktor czy egzaminator , misjonarz Prawa o Ruchu Drogowym nie przestrzega prawa. Można tak jeździć za każdym i skutek będzie ten sam, tyle, że to miejsce dla instruktorów i o nich źle sie tu nie mówi, paranoja.
Pingback: published here
Pingback: Water Heater Installation Plumbers Near Me
Możliwość komentowania została wyłączona.