W poprzednich numerach „Szkoły Jazdy” pisałem o tym, jak szkolić motocyklistów ubiegających się o prawo jazdy kategorii A, A1, A2 czy AM. Odnosiłem się do zadań wykonywanych na placu manewrowym, prawideł techniki jazdy, a w ostatnim numerze poruszyłem moim zdaniem ważny problem, jakim jest jazda poza utwardzonymi drogami.
W tym artykule chciałbym podzielić się z Wami, drodzy czytelnicy, moimi spostrzeżeniami dotyczącymi dodatkowej formy szkolenia, jaką są wprowadzone przeze mnie motowycieczki. Tak nazwaliśmy cykl szkoleń, który polega na pokonaniu z kursantami wcześniej wyznaczonej trasy o długości około 150 ? 200 km. Trasy prowadzimy bocznymi, mało uczęszczanymi drogami z zakrętami o różnej charakterystyce i różnej nawierzchni. Wartość dodaną stanowi możliwość zwiedzania często nieznanej okolicy i podziwianie ładnych widoków. Wielkopolska daje nam w tym przypadku duże pole do popisu, ale wiem, że w innych miejscach Polski drogi są jeszcze ciekawsze i dają dużo więcej możliwości poprowadzenia takich zajęć.
Dlaczego taka forma szkolenia? Podczas kursu wielokrotnie omawiamy tor jazdy w zakręcie, jak zachować się, gdy nieoczekiwanie zmienia się nawierzchnia itp. Często mówimy o różnych sytuacjach, które mogą pojawić się na drodze i hipotetycznie rozwiązujemy te problemy, mając nadzieję, że kiedy dojdzie do którejś z nich, szkolony przez nas motocyklista sobie poradzi. Nic jednak nie uczy tak dobrze, jak rzeczywiste warunki drogowe, różna pogoda i nieznane dla uczestników drogi. Do tego przejechanie dystansu ok. 150 ? 200 km zajmuje trzy godziny czystej jazdy, co wpływa na zmęczenie, które, jak wiemy, nie jest pomocne przy kierowaniu motocyklem. W takich warunkach kursanci, którzy mają już szkolenie podstawowe za sobą, zdobywają pierwsze doświadczenia, jak jechać w grupie i jak prowadzić motocykl, aby rozłożyć siły na całą zaplanowaną trasę. Oczywiście po drodze organizujemy postoje i przerwy, które pozwalają wymienić spostrzeżenia dotyczące jazdy. Podczas trwania szkolenia każdemu kursantowi na drugim motocyklu towarzyszy instruktor i mając z nim łączność udziela instruktażu.
Taki dzień szkoleniowy uczy wszystkiego, co powinien umieć motocyklista, aby jeździć bezpiecznie i czerpać z tego dużo przyjemności, a na co często podczas kursu prawa jazdy nie ma czasu. Rozpoczynamy każdorazowo od przygotowania motocykli do wyjazdu, sprawdzenia ciśnienia w ogumieniu, regulacji zawieszenia w zależności od wagi i wzrostu kierującego, omawiamy trasę i ustalamy sygnały, którymi będziemy się posługiwać podczas jazdy. Bo jak sygnalizować chociażby, że kończy się nam paliwo w motocyklu lub chęć odbycia przerwy?
Warto zastosować również nowoczesne narzędzia, które pozwalają zarejestrować pokonaną trasę wraz z jej parametrami. My wykorzystujemy aplikację i portal dla podróżujących motocyklistów Trasser.pl. To nic innego jak bezpłatna aplikacja pobierana na smartfony z systemem Android, która pozwala zarejestrować trasę, nanieść ją na mapę, odczytać parametry jazdy, a nawet policzyć przejechane zakręty. Opublikowanie trasy na portalu umożliwia spokojne omówienie z uczestnikami sytuacji, które pojawiły się po drodze, a nowoczesne narzędzia dostępne np. w mapach Google pozwalają często zobaczyć te miejsca na zdjęciach satelitarnych. Technika się rozwija i my wszyscy powinniśmy korzystać z jej dobrodziejstw. Warto też dodać, że taka aplikacja, jak Trasser, pozwala stworzyć album z podróży, co stanowi świetną pamiątkę dla uczestników. Kursanci często później pokazują znajomym, jak wyglądała ich nauka.
Postarajmy się, aby szkolenie, szczególnie motocyklistów, było coraz ciekawsze, bardziej profesjonalne i prowadziło każdorazowo do poprawy bezpieczeństwa na drogach wśród użytkowników dwóch kółek. Niewątpliwie takie formy szkolenia, jak wyżej opisana, służą wszystkim i warto je promować. Mało tego, stanowią swego rodzaju odskocznię dla instruktorów od codzienności spędzanej głównie na placu manewrowym wśród pachołków i tyczek.
Mam nadzieję, że takie i jeszcze lepsze rozwiązania dotyczące szkolenia motocyklistów będziemy mogli wspólnie omówić na organizowanych już wkrótce obowiązkowych warsztatach doskonalenia zawodowego dla instruktorów nauki jazdy, które mam zamiar wzbogacić o elementy dodatkowe, jakich zabrakło w ministerialnym programie, a z pewnością przełożą się na umiejętności samych instruktorów.
Marcin Kukawka
A ja się zapytam: Jak mierzycie prędkość przy slalomie szybkim i omijaniu przeszkody? Kupiliście te drogie tablice z czujnikami czy jest inna (tańsza) i dobra opcja?
W moim mieście WORD wypożyczył sobie od policji suszarke i mierzą….
Zwiększ cenę za kurs to nie bedzie drogie.
A jakieś inne rady ? Może ktoś ma lepsze wyjście z tym miernikiem?
Witam.
Kompletne systemy można dostać w Toruniu już za 2800zl. Wersja RTS OSK2. Wydaje mi się że nie jest to aż taka inwestycja.
Pingback: Dan Helmer
Pingback: fox888
Pingback: diyala uni
Możliwość komentowania została wyłączona.