Pozornie zwykły świstek papieru wożony w samochodzie pozwala skrócić czas akcji ratowniczej aż o 6 ? 9 często decydujących minut. Trzeba tylko go mieć. Do korzystania z kart ratowniczych zachęcają: Związek Dealerów Samochodów, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego i strażacy.
Co roku na polskich drogach prowadzone są tysiące akcji ratowniczych w wyniku wypadków drogowych. Konstrukcja, wzmocnienia i systemy bezpieczeństwa pojazdów to dla ratowników nie lada wyzwanie. Na drogach jeżdżą setki modeli samochodów i każdy jest inaczej skonstruowany. Karoserie aut mają wzmocnienia w bardzo różnych miejscach. Gdy nożyce się na nie natkną, mogą pęknąć. Znalezienie i odłączanie akumulatorów też bywa trudne. Podobnie ma się sprawa z poduszkami powietrznymi. A właśnie w takich momentach trwa często walka o ludzkie życie…
Informacje na A4
Żeby przyspieszyć wydobycie pasażerów z rozbitego pojazdu, opracowano europejski system „Karta ratownicza pojazdu”. Co to takiego? Nic innego, jak zestandaryzowana informacja, która na karcie papierowej w formacie A4 przedstawia schemat pojazdu z zaznaczonymi najważniejszymi dla służb ratowniczych elementami umiejscowienia wzmocnień karoserii, rozmieszczenia poduszek bezpieczeństwa czy gazowych napinaczy pasów. Problem w tym, że na razie mało który polski kierowca ją posiada.
? Dlatego postanowiliśmy ten trend odwrócić – tłumaczy Rafał Poradka, dyrektor wykonawczy Związku Dealerów Samochodów. – Od początku roku prowadzimy akcję „Karty ratownicze”.
Na czym ona polega? Na stronie internetowej inicjatywy (www.kartyratownicze.pl) znajduje się tabela odsyłająca do przygotowanych przez producentów pojazdów kart ratowniczych specyficznych dla danego modelu i roku produkcji. W większości marek karty ratownicze są dostępne dla pojazdów wyprodukowanych od 2001 roku, jednak postępują prace nad sporządzeniem takich dokumentów dla modeli starszych. Taką kartę wystarczy potem wydrukować na kolorowej drukarce i umieścić w osłonie przeciwsłonecznej kierowcy.
? Jednak dla bezpieczeństwa i uniknięcia pomyłek w identyfikacji właściwej karty rekomendujemy zgłoszenie się po nią do autoryzowanych punktów akcji – mówi Poradka. – Także dlatego, że można tam dostać specjalne nalepki, które należy przykleić od wnętrza pojazdu w lewym dolnym rogu szyby (od strony kierowcy). Po co? Dzięki temu służby ratownicze będą wiedziały, że we wnętrzu samochodu taka karta się znajduje.
Autoryzowanych punktów akcji jest już ponad 200, ich liczba stale rośnie. Są to przede wszystkim warsztaty samochodowe, stacje kontroli pojazdów i autoryzowani dilerzy różnych marek. Mapę takich punktów można znaleźć na stronie internetowej akcji. Istnieje także możliwość dołączenia do tych miejsc. Za autoryzowany punkt może zostać uznany każdy podmiot profesjonalnie zajmujący się sprzedażą oraz serwisowaniem pojazdów. Oczywiście pod warunkiem zobowiązania się do informowania swoich klientów o założeniach akcji „Karty ratownicze”, przeszkolenia pracowników oraz nieodpłatnej dystrybucji wśród zainteresowanych kart ratowniczych oraz nalepek informacyjnych.
Szkolenia dla strażaków
Akcja „Karty ratownicze” służy nie tylko uświadamianiu polskich kierowców. Na początku stycznia list intencyjny ze Związkiem Dealerów Samochodów oraz Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego podpisała Państwowa Straż Pożarna.
? Dzięki temu otrzymaliśmy bazę kart ratowniczych, która pozwoli funkcjonariuszom być na bieżąco w temacie – mówi Paweł Frątczak, rzecznik prasowy komendanta głównego PSP. – Liczba modeli samochodów i różnych rozwiązań konstrukcyjnych ciągle wzrasta, a my musimy wiedzieć, jak postępować w akcjach ratowniczych.
Strażakom zaproponowano także pakiet szkoleń. Pierwsze z nich już się odbyło.
? Propagowanie wśród kierowców kart ratowniczych oceniamy bardzo pozytywnie – ocenia Frątczak. – Wszyscy przecież zdajemy sobie sprawę, że w sytuacji wypadku samochodowego i akcji ratowniczej nie powinno dojść do pomyłki. Tu może chodzić o ludzkie życie.
Jakub Ziębka
Niemiecki automobilklub ADAC kilka lat temu przeprowadził test. Dwie drużyny ratownicze miały wydostać ofiary z takich samych pojazdów o identycznych uszkodzeniach. Różnica polegała na tym, że tylko jedna z drużyn dysponowała kartą ratowniczą auta. Odcięcie dachu i wydobycie ofiar w przypadku drużyny z kartą trwało dziesięć minut, w przypadku drużyny bez karty aż osiemnaście minut. Zostało to spowodowane przede wszystkim złym doborem miejsc cięcia słupków (na wzmocnieniach) oraz trudnościami w zlokalizowaniu akumulatora.
Pingback: packman disposable vape pens
Pingback: แผ่นซับเสียง
Pingback: recommended you read
Pingback: sex children
Pingback: https://dallasmjfbv.amoblog.com/5-easy-facts-about-https-hmcasinosbolivia-com-casino-crazy-fox-casino-review-described-49858365
Pingback: Acquista ghb in Europe
Możliwość komentowania została wyłączona.