Co może zrobić kursant, który nie zgadza z wynikiem egzaminu? Odwoływać się, a niektórzy próbują skarżyć się nawet do prokuratury.
Zgodnie z ustawą o kierujących można odwołać się od wyniku egzaminu do Urzędu Marszałkowskiego za pośrednictwem dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Do skargi musi być też dołączony materiał filmowy z nagranym przebiegiem egzaminu, który jest przechowywany tylko 14 dni po jego zakończeniu.
Ostatnio do łódzkiego WORD-u trafiło odwołanie od negatywnego wyniku egzaminu pana Aleksandra K. z Łodzi.
– Udało mi się zaliczyć plac manewrowy. Szczęśliwy wyjechałem na miasto – opowiada pan Aleksander z Łodzi. – Podczas egzaminu towarzyszył mi mój instruktor. Dojechałem do skrzyżowania ze znakiem stop. Zatrzymałem się. Byłem przekonany, że wszystko robię jak należy, jednak egzaminator oblał mnie. Nie rozumiałem tego, podobnie jak mój instruktor.
Mieczysław Karbowańczyk, który zajmował się szkoleniem pana Aleksandra, uważa, że egzaminator popełnił błąd. – Często rozmawiam z przyszłymi kierowcami i mówią mi na którym skrzyżowaniu, placu czy ulicy zostali oblani, to od razu wiem, kto przeprowadzał egzamin. Niemal każdy z egzaminatorów ma właśnie takie miejsce, na którym udowodni, że przyszły kierowca nie umie jeździć.
Właśnie dlatego Mieczysław Karbowańczyk stara się „walczyć” z nieprawidłowościami przy egzaminach prowadzonych przez łódzki WORD. – Takich spraw jest naprawdę wiele i oczywiście nie dotyczą one wyłącznie moich kursantów – mówi instruktor. – A ponieważ wiele osób nie wie, jak należy napisać skargę, do kogo i na jakie przepisy należy się powołać, pomagam im jako pełnomocnik. Dostrzegam, że spora grupa w konfrontacji z egzaminatorami jest bezradna. Wspólnie możemy im pokazać, że nie zawsze mają rację.
To właśnie za radą pana Mieczysława pan Aleksander napisał skargę na wynik egzaminu. – Mój kursant prawidłowo dojechał do skrzyżowania i zatrzymał się przed znakiem stop. Przepis nie podaje, jaka to musi być odległość. Kierowca po prostu ma widzieć, co się dzieje na drodze. Dodatkowo linia na jezdni była nieczytelna.
Skarga została oddalona. Pan Aleksander nie wyklucza, że sprawa trafi do prokuratury. Na razie, po konsultacji ze swoim prawnikiem, uważa, że skarga mogłaby dotyczyć poświadczenia nieprawdy przez egzaminatora.
Prawnicy nie chcą oceniać szans powodzenia takiej skargi. Grzegorz Kowalewski, radca prawny, mówi: – W odniesieniu do czynu z art. 272 kk – odpowiedzialności karnej podlega tylko ten, kto przedstawiając fałszywe dokumenty lub informacje, powoduje wydanie dokumentu stwierdzającego dane niezgodne z rzeczywistym stanem rzeczy. Tu dokumentu nie wydano. Działanie sprawcy musi mieć ponadto charakter działania podstępnego, co będzie trudne do udowodnienia. Bardzo pomocne będzie na pewno załączone nagranie z przebiegiem egzaminu.
Pan Aleksander podjął już jedną decyzję – nie będzie więcej zdawać egzaminu w Łodzi.
Mieczysław Karbowańczyk jest znany w łódzkim środowisku instruktorów nauki jazdy oraz samym WORD-zie. Dość często namawia swoich kursantów do pisania odwołań od wyników egzaminów. W części przypadków Urząd Marszałkowski przyznaje im rację. – Każdy ma prawo się skarżyć – komentuje tylko Tomasz Kacprzak, wicedyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Łodzi.
Inny przypadek to skarga pani Justyny. Młoda kobieta nie zdała egzaminu, ponieważ egzaminator nie wiedział o zmianie organizacji ruchu. – Ale każdy ma prawo się pomylić. Teraz mogę tylko przeprosić kursantkę. Ale do niedawna w tamtym miejscu był nakaz skrętu w prawo, obowiązujący w godz. 8-18. Nie zwróciłem uwagi, że to się zmieniło. Gdyby kursantka zwróciła mi uwagę, nie przerwałbym egzaminu. Ale ona nic nie powiedziała. Napisy na tabliczce pod znakiem są małe i niezbyt widoczne – tłumaczył się egzaminator. Dyrektor WORD-u przeprowadził z egzaminatorem rozmowę dyscyplinującą.
Ale są też odwrotne przypadki. Egzaminy są zaliczane mimo popełniania przez kursantów rażących błędów. We wrześniu ubiegłego roku podczas wyrywkowego przeglądania filmów z nagranymi egzaminami okazało się, że podczas jednego z nich kursantka popełniła aż sześć błędów, z których jeden o mało nie zakończył się stłuczką. Mimo to egzamin nie został przerwany. Na wniosek złożony przez panią Magdę Urząd Marszałkowski w Łodzi unieważnił pozytywny wynik egzaminu. Wówczas sprawa też trafiła do prokuratury. – Nikomu nie postawiliśmy zarzutów. Były to tylko czynności sprawdzające pod kątem przekroczenia uprawnień przez egzaminatora wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
Anita Urszula Małecka
————————————-
Co miesiąc do Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi trafia od 20 do 30 skarg na przebieg egzaminu na prawo jazdy. Co dziesiąta z nich zostaje uznana za zasadną. Łódź należy do niechlubnej czołówki w kraju pod względem liczby skarg. Na inne ośrodki w Polsce wpływa zaledwie po kilka zażaleń miesięcznie. Np. w Olsztynie od początku 2011 r. wpłynęły trzy skargi.
Co dziesiąta jest zasadna. A co z tymi skargami, które są niezasadne a instruktor namawiał do napisania skargii ?
Takie też są. Instruktorzy lubią bronić swoich kursantów, często jednak kierują się emocjami i subiektywną oceną. Warto brać to pod uwagę.
W opisanej sprawie Pana Kordusa egzaminator przerwał egzamin za zatrzymanie się przed znakiem „STOP” – według jego interpretacji znak ten obowiązuje od miejsca zatrzymania – co jest oczywistą brednią – innych uwag egzaminator nie miał co więc nalezy zrobić w takiej sytuacji chyba jednak tylko Prokuratura.
oczywiście od miejsca ustawienia znaku
Jak to zgodnie z ustawą o kierujących ?! Ta ustawa wchodzi w życie dopiero w lutym ! A Pan Aleksander i Pani Justyna już korzystali z jej zapisów ?
Dla mnie mocno śmierdzi egzamin teoretyczny, egzaminator oświadcza tylko, że jest nie zdany i tyle. Przecież nawet zwykłą klasówkę źle napisaną dostaje się do wglądu. W taki sposób można odrzucać według własnego widzi mi się to jest K O R U P C J A
Oczywiście egzaminatorzy za często oblewają.
Oblewają bo sami sobie naganiają kasę. Jeżeli egzaminy byłyby bezpłatne, 100% byłoby zdanych. A egzaminator sam sobie jest sędzią.
mój syn dzisiaj zdawał p;lacyk przeszedł bez problemu bo patrzyłem pojechali na miasto patrze wraca za kierownicą myslałem ze zdał a egzaminator mu gada ze na linie najechał mam pytanko czemu on wrócił pod sam word czemu nie kazał mu sie przesiąsc.
Pingback: visit their website
Pingback: แผ่นติดหลังคา
Możliwość komentowania została wyłączona.