– Warto promować kulturalną, bezpieczną jazdę. Sam chciałbym być takim ambasadorem tzw. jazdy z klasą. Kulturalne zachowania na drodze mają bardzo dużą wartość, przede wszystkim promują bezpieczną jazdę. Agresję można stopniowo wygaszać, wszystko zależy od nas. Liczę, że będzie nas coraz więcej – mówi Jacek Rozenek.
Jakub Ziębka: W jednym z wywiadów przeczytałem, że samochód pełni dosyć szczególną rolę w pana życiu zawodowym.
Jacek Rozenek: Tak, pracuję jako coach biznesowy. Bardzo wiele zasad, którymi należy się kierować podczas jazdy samochodem, jest spójnych z tym, co się powinno robić, żeby się rozwijać, dobrze zarządzać.
Auto to terytorium, które podświadomie traktujemy jako przedłużenie swojej osobistej sfery. Jesteśmy więc przewrażliwieni na punkcie tego, że ktoś zajeżdża drogę, staje w miejscu albo zabiera nam miejsce parkingowe, odbieramy to jako atak personalny. Dlatego pojawiają się silne emocje, często agresja. W samochodzie czujemy się nieracjonalnie bezpiecznie, przeceniamy swoje umiejętności. Braki techniczne, złe nawyki związane z prowadzeniem samochodu w połączeniu z przekonaniem o dużych umiejętnościach powodują realne zagrożenie, któremu trudno zapobiec, ponieważ nie zdajemy sobie z niego sprawy. Weźmy choćby nieumiejętne trzymanie rąk na kierownicy. Popełniając ten błąd możemy jeździć po drogach nawet dwadzieścia lat i nic nam się nie stanie. Ale jeśli znajdziemy się w sytuacji kryzysowej, w której jest potrzebna natychmiastowa reakcja, nie jesteśmy w stanie opanować samochodu i konsekwencje mogą być opłakane. Wypadek, a nawet kalectwo czy śmierć. Podobnie jest z rozwojem osobistym i zarządzaniem biznesem. Złe nawyki, brak umiejętności i gotowości do działania w nietypowych sytuacjach powodują, że w ważnym momencie człowiek sobie nie radzi.
Kolejnym przykładem wziętym z naszych dróg jest dostosowanie prędkości. Nie do warunków pogodowych, tylko własnych umiejętności. To ogromna różnica. Dobra pogoda nie oznacza, że możemy jeździć szybko. Dlaczego? Bo większość z nas nie potrafi tak jeździć, po prostu nie ma odpowiedniego treningu. Wiem to po sobie. Sam przekonałem się, że jazda samochodem zweryfikowała moje umiejętności panowania nad pojazdem. Potrzebna jest duża doza pokory, ćwiczenie, testowanie, najlepiej pod czujnym okiem eksperta.
Jeśli nasze myślenie o sobie jest nieracjonalne, to w połączeniu z niewłaściwymi nawykami prędzej czy później prowadzi do katastrofy. Współczesne auta są coraz lepsze, dzięki systemom bezpieczeństwa więcej błędów uchodzi nam na sucho. Niemniej jednak dają tylko złudzenie prawdziwego bezpieczeństwa. Samochodem należy jeździć tak, jakby tych systemów w ogóle nie było. Zwiększa to margines bezpieczeństwa i poprawia kulturę jazdy na drodze. Podobnie jest w prowadzeniu biznesu. Jeżeli ktoś ma ochotę na hazard, zawsze może udać się do kasyna. Droga publiczna po prostu się do tego nie nadaje.
Jakie są wobec tego grzechy główne popełniane przez polskich kierowców?
– Pierwszy to nadmierna prędkość. Ale to się już zmienia. Ludzie mają coraz lepsze samochody i nie widzą potrzeby jechania bardzo, bardzo szybko w każdej sytuacji. Ja też się z tego wyleczyłem. Im lepsze mam samochody, tym mniejsza tendencja, żeby szaleć. Nie dotyczy to młodych kierowców, którzy na całym świecie popełniają ten błąd. Oni przecież testują siebie i świat.
Podstawowym grzechem jest jednak jazda po spożyciu alkoholu. Do tego należy dodać przyzwolenie społeczne na takiego rodzaju zachowanie. Dodałbym jeszcze zachowania aspołeczne, przyzwolenie na agresję i brak kultury.
Co pan ma na myśli?
– Bycie wulgarnym wobec innych kierowców, myślenie o innych w kategoriach głupków, podejmujących na drodze niewłaściwe decyzje. Tego sposobu myślenia powinniśmy się po prostu wstydzić. To generuje dużą agresję, powodując sytuacje naprawdę niebezpieczne, zagrażające zdrowiu i życiu. Rocznie przemierzam 80 tys. km i widzę, że tego typu zachowania powodują wiele wypadków.
Życzę polskim kierowcom wspaniałych, szybkich i zaawansowanych technologicznie samochodów, którymi będą jeździli bezpiecznie, kulturalnie, odpowiedzialnie, biorąc pod uwagę swoje umiejętności (warto zawsze podzielić je na pół).
To takie typowo polskie?
– Wydaje mi się, że jesteśmy narodem z relatywnie dużą dozą agresji. Z wielu względów, nawet czysto historycznych. Często po prostu byliśmy źle traktowani i trzeba było jakoś przetrwać. Brakowało przestrzeni do budowania kultury. Ale możemy to zmienić, to po prostu kwestia decyzji. Oczywiście, każdemu zdarza się popełnić jakiś błąd. Chodzi tylko o to, żeby potrafić przeprosić, pomachać przyjaźnie ręką w kierunku innego kierowcy. A ludzie fantastycznie odpowiadają na tego typu zachowania. Warto jest więc promować kulturalną, bezpieczną jazdę. Sam chciałbym być takim ambasadorem tzw. jazdy z klasą. Kulturalne zachowania na drodze mają bardzo dużą wartość. Agresję można stopniowo wygaszać, wszystko zależy od nas. Liczę, że będzie nas coraz więcej.
Czy na naszych drogach czuje się pan bezpiecznie?
– Polacy jeżdżą stosunkowo szybko, więc na jaw wychodzą koszmarne niekiedy błędy techniczne. Moim zdaniem, jest to wina systemu nauczania, który jest bardzo technokratyczny, oparty o martwe przepisy, a nie o praktykę.
Osobny wątek to policja. Chciałbym, żeby funkcjonariusze byli dla kierowców partnerami, a nie maszynkami do wystawiania mandatów.
Przejdźmy do samych aut. Jakim pan teraz jeździ?
– Mitsubishi lancer evolution X. To niszowy samochód, pokazujący, że jestem żywo zainteresowany motoryzacją. Wcześniej jeździłem hondami, audi, których jestem zapalonym fanem, przeszedłem przez wiele modeli tych aut.
Dlaczego wybrał pan właśnie ten samochód?
– Jakiś czasu temu postanowiłem zacząć się szkolić. Biorę lekcje jazdy sportowej, jeżdżę na torze w Kielcach. Mam także swojego trenera na Bemowie. Chcę nauczyć się jazdy ekstremalnej na torze, nie na ulicy, bo jeżdżę spokojnie. Ale czasami zdarzają się takie sytuacje, z których trzeba umieć wyjść. Dlatego takie lekcje są dla mnie bardzo przydatne.
Jednak już niedługo zamierzam kupić sobie inne, bardziej „cywilne” auto. Myślę oczywiście o audi.
Na co zwraca pan uwagę podczas wybierania samochodu?
– Podstawowym kryterium, na które zwracam uwagę, jest bezawaryjność. Ważne jest też komfortowe wnętrze i nowinki technologiczne w obszarze bezpieczeństwa. Niestety, marek spełniających te kryteria nie ma dużo. Dlatego lubię audi i mitsubishi, bo spełniają moje wymagania. Dają przyjemność z przebywania w takim samochodzie. Różnymi modelami audi (A5, A6, Q7) przemierzyłem prawie 900 tys. km. Miałem jedną naprawę, która została wykonana dosłownie w 15 minut. Jestem pod dużym wrażeniem tej marki, jak i podejścia do klienta. Określiłbym je jako wzorowe.
Są także samochody, których jestem bardzo ciekaw, ponieważ nie miałem okazji nimi jeździć. Myślę choćby o lexusie. Chodziłem przez jakiś czas za nim, ale jakoś się nie złożyło…
Wracając jeszcze do audi 6, to ten samochód ma takie nagłośnienie, że 18 głośników w systemie audio oraz dobry audiobook, czytany np. przez Janusza Gajosa, dają komfort jazdy. Przejechanie nawet 500 km wcale się nie dłuży i absolutnie nie męczy, dla mnie ten model jest wzorcem udanego samochodu.
A pamięta pan swoje pierwsze auto i egzamin na prawo jazdy?
– Oczywiście. To był fiat 126p. Zatarłem go po dwóch miesiącach, już wtedy miał chyba szesnaście lat. A potem były inne, często je zmieniałem.
Jeżeli chodzi o egzamin, to zdecydowałem się go zdawać poza Warszawą. Kurs robiłem w górach, w okolicach Wisły. Bardzo dobrze go wspominam. Instruktorzy mieli bardzo wysokie kwalifikacje, a ja byłem skupiony na tym, żeby uczyć się jeździć. I egzamin zdałem. Ale wspomniany pierwszy samochód miałem dopiero cztery – pięć lat po otrzymaniu dokumentu.
Jacek Rozenek – aktor filmowy („Rozdroże café”, „Chopin. Pragnienie miłości”, „Popiełuszko”, „Generał Nil”), telewizyjny („Samo Życie”, „Złotopolscy”, „Klan”, „Na dobre i na złe”, „Pensjonat pod Różą”), teatralny (Teatr Współczesny, Teatr Prezentacje). Reżyser dubbingu, współpracował z 20th Century Fox w Los Angeles i Lucas Film w San Francisco.
Prowadzi szkolenia i coaching z zakresu przywództwa, technik komunikacyjnych, rozwoju osobistego i zaawansowanych technik zarządzania wrażeniem w relacjach biznesowych. Coach najwyższej kadry menedżerskiej takich firm, jak Deutsche Bank, BPH, Narodowy Bank Polski, Pekao SA, Ernst & Young, PricewaterhouseCoopers, Panasonic, AXA. Wykładał w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego. Stworzył program szkolenia i coachingu dla kadry menedżerskiej wielu firm.
Pingback: disana wollen deken
Pingback: linked here
Pingback: blog link
Pingback: bonanza178 slot
Pingback: Bauc14
Pingback: fake news
Możliwość komentowania została wyłączona.