799 zł za kurs kategorii B – taką cenę zaproponował suwalski PKS uczniom szkoły ponadgimnazjalnej. – To nieuczciwa walka o klienta. PKS organizuje szkolenie poniżej kosztów i psuje nam rynek – żalą się właściciele szkół jazdy.
Ogłoszenie o postępowaniu prowadzonym w trybie zapytania ofertowego na przeprowadzenie kursu prawo jazdy kategorii B dla grupy 40 uczniów Zespołu Szkół im. Ludwika Michała Paca w Dowspudzie (województwo podlaskie) znalazło się na stronie internetowej 19 marca. Szkolenie (w wymiarze na jednego uczestnika – minimum 30 godzin zajęć teoretycznych i minimum 30 godzin zajęć praktycznych) dla uczniów miało odbyć się w ramach projektu „Zawodowy skok bez przeszkód – program rozwojowy”. Ośrodki szkolenia kierowców zainteresowane zorganizowaniem zajęć miały złożyć oferty w trybie zapytania ofertowego. OSK musiały spełnić kilka warunków: zajęcia miały odbywać się w dni robocze po godz. 15 oraz w soboty między godz. 8 a 17, szkolenie praktyczne miało zaczynać się i kończyć na terenie szkoły, wykonawca miał zapewnić kursantom wszelkie niezbędne materiały szkoleniowe i dydaktyczne. Kurs miał być prowadzony w dwóch etapach dla dwóch grup 20-osobowych. OSK mogły składać oferty do 29 marca. Kryterium rozstrzygającym o wyborze OSK była jednostkowa cena kursu (nie więcej niż 14 tys. euro). W postępowaniu została wybrana oferta PKS w Suwałkach, która zaproponowała najniższą cenę kursu – 799 zł za osobę. Oferta PKS zbulwersowała pozostałych oferentów, którzy uznali, że PKS stosuje ceny dumpingowe.
– Nie jest możliwe, aby kurs kosztował 799 zł! – denerwuje się właściciel szkoły jazdy z okolic Oleska. – Prowadzimy ośrodki szkolenia kierowców i wiemy, że próg opłacalności wynosi 850 zł, biorąc pod uwagę koszty paliwa, zatrudnienia instruktora, wynajęcia sali wykładowej, biura, eksploatację samochodu i wynajem placu manewrowego. A gdzie zarobek szkoły?
– Aby szkoła mogła utrzymać się na rynku, kurs powinien kosztować od 1200 do 1400 zł za osobę – mówi właściciel szkoły jazdy w Suwałkach. – PKS kopie dołek, w który sam wpadnie. Przez takie szkoły, które zaniżają cenę kursu, rynek szkoleniowy upada. Konsekwencją niskich cen jest to, że szkolenie odbywa się szybko, mało profesjonalnie i po łebkach. PKS psuje nam rynek.
Kursanci „z ulicy”, którzy chcieliby zapisać się na kurs kategorii B organizowany przez PKS, musieliby zapłacić 1100 zł, czyli 300 zł więcej! Dyrektor ośrodka szkolenia kierowców PKS Eligiusz Myszkowski broni ceny zaproponowanej w postępowaniu ofertowym.
– Mogę zapewnić, że na kursie dobrze zarobię. Niezadowolonym radzę, by usiedli i jeszcze raz policzyli koszty – mówi Myszkowski. – Proszę wziąć pod uwagę, że grupa kursantów liczy 40 osób. Posiadamy własną bazę szkoleniową, a kursantom mogę zapewnić dojazdy naszymi autobusami. Zajęcia nie są skrócone ani prowadzone byle jak.
Problem zaniżania cen kursów dotyczy całego kraju. Spotkał się z nim m.in. Władysław Drzazga, prezes gorzowskiego Stowarzyszenia Wykładowców i Instruktorów Szkolenia Kierowców.
– Przyszedł do mnie mężczyzna, który załatwił unijną dotację dla bezrobotnych na szkolenie kierowców. Chciał szkolić po 10 osób i zaproponował cenę między 850 a 950 zł za osobę – opowiada Drzazga. – Przegoniłem go i powiedziałem, że w Gorzowie nie ma czego szukać. W naszym mieście średnia cena kursu waha się od 1400 do 1500 zł. Ten mężczyzna chciał zaoszczędzone pieniądze wrzucić do własnej kieszeni.
Problemem tym ostatnio zainteresowali się delegaci podczas walnego zebrania Polskiej Federacji Szkół Kierowców, która odbyła się pod Warszawą 27 marca. Niektórzy z przedstawicieli stowarzyszeń postulowali, by została ustalona sztywna cena minimalna obowiązująca w całym kraju.
Mikołaj Radomski
minimalna cena za kurs jak najbardziej jestem za. Tylko powinna ona być wysoka np. 3000 zł. Wówczas szkoły konkurowałby jakością a nie ceną która psuje jakoś i niszczy dobre szkoły.
Jak najbardziej popieram przedmówce!!! Wszak kurs na prawo jazdy to nie kajzerka, że kupuje się codziennie!!! Dawniej cena kursu była min. dwu krotnością średniej krajowej…. a teraz?? Telewizory ludzie drożej kupują!!!!
Kto kurna zrobił 30 godzin teorii i 30 godzin jazd? Przecież nie da się za 60 godzin kierowcy wystrugać, a co dopiero wyszkolić. Gdzie są kontrole OSK? Prawie nikt nie uczy teorii ino każden paczy jak by tu kaskę zarobić. A potem tyle jeleni na drodze.
Kto kurna zrobił 30 godzin teorii i 30 godzin jazd? Przecież nie da się za 60 godzin kierowcy wystrugać, a co dopiero wyszkolić. Gdzie są kontrole OSK? Prawie nikt nie uczy teorii ino każden paczy jak by tu kaskę zarobić.
Kto kurna zrobił 30 godzin teorii i 30 godzin jazd? Przecież nie da się za 60 godzin kierowcy wystrugać, a co dopiero wyszkolić. Gdzie są kontrole OSK? Prawie nikt nie uczy teorii ino każden paczy jak by tu kaskę zarobić.
Ja też myslę, że ustalenie minimalnej ceny odgórnie byłoby dobrym pomysłem. U mnie w regionie jeden bałwan zszedł do 899zł. Ci ludzie sami sobie kopią dołki pod sobą.
Pingback: บุหรี่นอก
Pingback: biilad rafidain
Pingback: poppenhuis
Pingback: slot gacor hari ini
Możliwość komentowania została wyłączona.