Od dłuższego czasu obserwuję, że często instruktorzy nauki jazdy zbyt wiele uwagi poświęcają na tłumaczenie zasad mających rzekomo pomóc w zdaniu egzaminu państwowego. Tym samym po macoszemu traktują podstawy techniki kierowania, których umiejętność jest niezbędna do tego, żeby przyjemnie i bez większych trudów przebrnąć przez egzamin praktyczny.
W ostatnim czasie wiele mówi się o jeździe energooszczędnej i hamowaniu silnikiem jako dodatkowych zadaniach ocenianych podczas egzaminu państwowego. Nie rozumiem, dlaczego wprowadzenie tych zasad jest tak głośno komentowane, skoro są to właśnie podstawy techniki jazdy samochodem.
Ustawienie fotela to nie wszystko
Większość instruktorów prawidłowo instruuje osoby wsiadające za kierownicę. Wskazuje, jak ważne jest ustawienie właściwej odległości siedziska od pedałów w samochodzie oraz oparcia od kierownicy. Zasady lekko ugiętej nogi po wciśnięciu pedału sprzęgła oraz nadgarstka opartego na szczycie kierownicy, podczas gdy plecy cały czas są oparte, wydają się wszystkim znane. Dlaczego więc tak wielu kursantów nie potrafi swobodnie ruszać i operować kierownicą? Wielu egzaminatorów, z którymi miałem okazję rozmawiać, skarży się na to, że osoby przystępujące do egzaminu nie są samodzielne.
Zadaniem instruktora jest pokazać osobie szkolonej nie tylko prawidłowe ustawienie fotela i kierownicy, ale także to, jak korzystać z mechanizmów sterowania pojazdem. Na co zwrócić szczególną uwagę?
Żeby prawidłowo i precyzyjnie operować pedałem przyspieszenia, hamulca i sprzęgła, wystarczy oprzeć obie pięty o podłogę samochodu. Daje to stabilny punkt podparcia, szczególnie wtedy, gdy trzeba manewrować przy niewielkich prędkościach, używając delikatnie sprzęgła i hamulca samochodu. Niby takie oczywiste, ale zwróćcie uwagę, jak wiele osób wciska sprzęgło, trzymając stopę w powietrzu i tym samym nie mając pełnej kontroli nad mechanizmem załączania i rozłączania napędu.
Dźwignie i przełączniki są konstruowane tak, żeby ich używanie było bardzo ergonomiczne. Czasy, kiedy do włączenia biegu lub kierunkowskazu trzeba było używać siły, są już dawno za nami. W nowoczesnym samochodzie można czasem odnieść wrażenie, że przełączniki są bardzo delikatne. Prawda, ich używanie ma być wręcz intuicyjne. To kolejna rzecz, którą osobom rozpoczynającym naukę jazdy trzeba wytłumaczyć. Nie chodzi o to, żeby wbijać dźwignię na siłę, trzeba przesunąć ją na właściwą pozycję.
Uczymy tylko ruszać, hamować i skręcać czy jednak jak jeździć samochodem? Jeżeli tego drugiego, to nie zapominajcie o tym, żeby każdy, kto siada za kierownicą, potrafił również obsłużyć układ przewietrzania wnętrza, klimatyzację czy inne systemy, w które wyposażony jest samochód. To ważne! Przecież w przyszłości nie chcecie jechać z kierowcą, który nie potrafi otworzyć okna lub zwiększyć temperatury w kabinie pojazdu, prawda?
Operowanie sprzęgłem
Wiem z doświadczenia, że wytłumaczenie, jak działa mechanizm sprzęgła oraz dopilnowanie, żeby pięta lewej stopy była oparta o podłogę samochodu podczas operowania sprzęgłem dają doskonałe rezultaty i uczą, jak prawidłowo ruszać i kontrolować samochód podczas jazdy. Prosty instruktaż z reguły zapobiega gaśnięciu samochodu przy próbie ruszenia i skutkuje perfekcyjnym ruszaniem na wzniesieniu. O czym mówię? Jak ten instruktaż powinien wyglądać?
Ja mówię tak: wyobraź sobie, że sprzęgło to, w dużym uproszeniu, dwie tarcze kręcące się w jednej osi. Jedna z nich jest przymocowana do kół. To ogromne uproszczenie, ale działa! Druga tarcza jest przymocowana do silnika – znów duże uproszczenie, ale bardzo skuteczne. Kiedy wciskasz całkowicie pedał sprzęgła, to obie tarcze odsuwasz od siebie, dlatego wówczas możliwa jest jednoczesna praca silnika i zatrzymanie kół samochodu. Kiedy pedał sprzęgła unosisz do góry, tarcze zbliżają się do siebie – i mamy najważniejszy moment ruszania. Musisz dopilnować, żeby tarcza, która się kręci (przymocowana do silnika) nie została brutalnie zatrzymana przez tarczę, stojącą z miejscu (razem ze stojącymi kołami, stawiającymi znaczny opór). Gdy obie tarcze zaczną się obracać razem, możesz puścić sprzęgło i samochód jedzie. To wystarcza, żeby problemy przy ruszaniu zniwelować do zera. Trzeba tylko wielokrotnie jeszcze przypomnieć o pięcie lewej stopy opartej o podłogę samochodu.
Zapewne wielu z was uzna te zasady za „oczywistą oczywistość”, ale w takim razie dlaczego tak wielu kursantom problem sprawia prawidłowe ruszenie samochodem, chociażby podczas egzaminu państwowego lub dodatkowych jazd w innym OSK? Mam oczywiście nadzieję, że nikomu nie muszę tłumaczyć, że nogi instruktora dotykają dodatkowych pedałów tylko i wyłącznie w sytuacjach awaryjnych, a nie przy każdej próbie ruszenia czy zmiany biegów.
mgr inż. Marcin Kukawka, instruktor techniki jazdy, rzeczoznawca samochodowy
łał!
Normalnie geniusz…
to dzwignie nie pedały panie kukawka
ja jestem świeżo po kursie na prawo jazdy i jedną z bardziej denerwujących rzeczy było to że instruktor hamował za mnie… przy dojezdzaniu do swiatel itp. gdy dochodziło do sytuacji ze muszę zwolnić to on już miał nogę na hamulcu :/
Mam to samo.
Jes to strasznie denerwujące, gdy instruktor niepotrzebnie „wpycha” Ci nogi na pedały. Gdy wiem, że spokojnie zdążę wyhamować.
To prawda instruktorzy robią prawie wszystko za kursantów i dlatego tak ciężko się nauczyć.
Od kiedy przy operowaniu sprzęgłem trzyma się piętę na podłodze? Panie autor idź Pan na jakiś kurs doskonalenia techniki jazdy i przede wszystkim nie pisz pierdół.
Pingback: packman vapes for sale
Pingback: micro mini step
Pingback: anti stress
Możliwość komentowania została wyłączona.