Rząd i instytucje mające ustawowy obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa w ruchu drogowym szykują na ten rok przedsięwzięcia, które w zamierzeniu spowodowałyby zmniejszenie liczby zdarzeń drogowych. Bo ich liczba w 2016 roku wzrosła. Czy tak się stanie? Oby!
Zmiany mają mieć charakter prewencyjno-profilaktyczny lub restrykcyjny. Niektóre zapisy prawne od dawna powinny być respektowane. Jednak pomysłowość, przebiegłość i wyszukiwanie kruczków prawnych przez uczestników ruchu drogowego powodowała, że były nieskuteczne.
Udoskonalony przepis
Zacznę od zatrzymania prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Przepis słuszny, wymuszający stosowanie się przez kierowców do dozwolonych prędkości w miejscach, gdzie występuje duże natężenie ruchu pieszego. Nawet dla najmłodszych nie jest tajemnicą, że pieszy w konfrontacji z jakimkolwiek pojazdem stoi na przegranej pozycji. Niestety, konstrukcja obowiązującego przepisu miała wiele niedoskonałości. To z kolei powodowało niemożność jego wykorzystania. Przede wszystkim uprawnienie do egzekwowania przepisu uzyskali tylko policjanci. Zupełnie zapomniano o inspektorach transportu drogowego, którzy obsługując system automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym również ujawniają wykroczenia powodujące utratę prawa jazdy. Policjanci mogą w pełni stosować ten przepis od 1 stycznia. Nawet w sytuacji, kiedy kierowca nie okaże podczas kontroli drogowej prawa jazdy. A to za sprawą możliwości zwrócenia się do starosty o wydanie decyzji o cofnięciu prawa jazdy. Żeby przepis mógł być w pełni funkcjonalny, należy dokonać jeszcze zmian w ustawie Prawo o ruchu drogowym. Wówczas inspektorzy ITD również będą mogli wnioskować do starostów o cofnięcie uprawnień.
Górny limit? To dobry pomysł!
Obecne przepisy rozporządzenia w sprawie postępowania z kierowcami naruszającymi przepisy drogowe nakładają na uprawnione podmioty przeprowadzające kontrole drogowe, w przypadku ujawnienia wykroczenia lub wykroczeń, obowiązek korzystania z tzw. punktatora i przypisanie w kartotece kierowcy określonej liczby punktów karnych. W przypadku zbiegu wykroczeń punkty się sumują. Przepisy nie przewidują górnego limitu. To oznacza, że podczas jednej kontroli drogowej kierowcy mogą być przyznane punkty w liczbie przekraczającej bezpieczne progi (20 punktów dla kierowców posiadających prawo jazdy nie dłużej niż rok oraz 24 punkty dla tych, którzy posiadają prawo jazdy powyżej roku). W świetle przygotowanej propozycji, dotyczącej postępowania wobec kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego, korzystna zmiana ma ograniczyć liczbę punktów maksymalnie do 10. Ale ten próg ma obowiązywać oczywiście podczas jednej kontroli.
Unikanie kontroli się nie opłaci
W ostatnim okresie na drogach nastąpiło rozluźnienie dyscypliny. W ubiegłym roku media informowały o kilkunastu przypadkach (choć w rzeczywistości było ich znacznie więcej) niezatrzymania się kierowców do kontroli drogowej. Takie sytuacje często kończą się użyciem broni palnej i podjęciem pościgu. Uciekający przed policją kierowca bardzo często stwarza znaczne zagrożenie dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Często w takich sytuacjach dochodzi również do powstania szkód materialnych. Policjant nigdy nie zna prawdziwych powodów podjęcia ucieczki. Kierujący może nie posiadać uprawnień, być nietrzeźwy, pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu, poruszać się skradzionym pojazdem lub przewozić przedmioty zabronione lub pochodzące z przestępstwa. Obecnie brak zatrzymania się do kontroli drogowej traktowany jest jako wykroczenie zagrożone karą grzywny, aresztu (do trzech miesięcy) oraz utratą prawa jazdy. Sąd jednak w takiej sytuacji musi stosować przepisy kodeksu wykroczeń. A te nie są specjalnie restrykcyjne. Proponowane rozwiązanie ma zmienić status prawny tego czynu na przestępstwo, które będzie zagrożone karą więzienia do pięciu lat.
Wysokość kary ma zdecydowany wpływ na ograniczenie liczby takich zdarzeń. Jest więc szansa, że spadnie liczba unikających kontroli drogowych.
Dożywotnia renta dla poszkodowanych
Od 2006 roku statystyki policyjne wskazują tendencję spadkową udziału nietrzeźwych w wypadkach drogowych (z 6798 w 2006 roku do 3128 w 2015 roku). Jednak mimo wielu działań profilaktycznych nie udaje się całkowicie ich wyeliminować z ruchu. W 2015 roku uczestnicy ruchu będący pod wpływem alkoholu spowodowali 2211 wypadków (6,7 proc. ogółu), w których zginęło 318 osób (10,8 proc.), a rannych zostało 2535 osób (6,4 proc.). Biorąc pod uwagę opublikowane przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego koszty ponoszone przez państwo na wypadki drogowe, można stwierdzić, że w 2015 roku nietrzeźwi kosztowali nas blisko 3,5 mld zł. Oprócz kosztów społecznych nie sposób pominąć moralnych. Rząd zapowiedział zaostrzenie kar dla kierowców, którzy spowodują wypadek będąc w stanie po użyciu alkoholu, nietrzeźwych lub pod wpływem środków działających podobnie do alkoholu (odurzających). Rozsądne wydaje się dożywotnie wypłacanie renty osobom poszkodowanym przez nietrzeźwych kierowców.
Przedłużenie karalności, czyli sposób na „Froga”
Z przepisów kodeksu wykroczeń wynika, że karalność wykroczenia ustaje, jeżeli od czasu jego popełnienia upłynął rok. Jeśli w tym okresie wszczęto postępowanie (za wszczęcie uważa się skierowanie wniosku do sądu), karalność wykroczenia ustaje z upływem dwóch lat od popełnienia czynu. Głośna sprawa „Froga” pokazała, że ten okres, choć może wydawać się długi, nie wystarczył sądowi, aby skutecznie go ukarać. To zachęca sprawców wykroczeń do wykonywania przewlekłych czynności (niestawianie się na rozprawach, żądanie przeprowadzenia nowych dowodów, których celem jest uniknięcie odpowiedzialności). Dlatego ze wszech miar słuszny wydaje się pomysł ministra sprawiedliwości o przedłużeniu okresu karalności do trzech lat.
Podmioty uprawnione do stosowania postępowania mandatowego w przypadku ujawnienia wykroczenia nakładają na sprawców kary finansowe. Oczywiście w postaci mandatów. Za każdym razem nakładający mandat ma obowiązek pouczyć sprawcę o możliwości odmowy przyjęcia mandatu. Ustawodawca tak to zaplanował, żeby nie było jednoosobowego osądu sytuacji. W przypadku rozbieżności w ocenie wykroczenia ukarany miał możliwość udowodnienia swoich racji przed sądem. Niestety, ta interpretacja była często nadużywana. Szczególnie przez sprawców wykroczeń, którzy odmawiali przyjęcia mandatu z trzech powodów: na złość nakładającemu mandat, uzyskania niższej grzywny nałożonej przez sąd lub z chęci przedłużenia prowadzonego postępowania w celu niedopisania do kartoteki punktów karnych do chwili ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy. W myśl nowych przepisów, przygotowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości, nakładający mandat będzie miał obowiązek wystawienia go, nawet gdy sprawca nie będzie się z tym zgadzał. Jeżeli mandat nie zostanie przyjęty, sprawa zostanie skierowana do sądu, który nie będzie mógł nałożyć grzywny niższej niż kwota wystawionego mandatu. Należy do tego doliczyć koszty postępowania. To w ostatecznym rozrachunku oznacza, że w przypadku potwierdzenia wykroczenia przez sąd sprawca nie będzie mógł liczyć na niższą karę finansową.
Kolejne kroki resortu cyfryzacji
Ministerstwo Cyfryzacji jest chyba najprężniej działającym resortem w obecnym rządzie. Często chwali go nawet opozycja. Na ten rok planowane jest uruchomienie nowej aplikacji ułatwiającej życie kierowcom. Kwestia dotyczy możliwości sprawdzenia liczby punktów karnych w kartotece kierowców. Obecnie, żeby sprawdzić swoje konto, trzeba udać się do jednostki policji. Tam, po wylegitymowaniu się, uzyskujemy taką informację. Nowa aplikacja ma działać na zasadzie już funkcjonujących, dzięki którym można sprawdzić historię pojazdu (historiapojazdu.gov.pl) i uzyskać potwierdzenie niektórych danych pojazdu. Chodzi m.in. o ważność przeglądu technicznego, ubezpieczenia, ostatnio zarejestrowanego stanu licznika lub potwierdzenie niektórych danych autobusu (bezpiecznyautobus.gov.pl/). Sprawdzenie punktów nie będzie jednak tak proste, jak uzyskanie danych pod wyżej wskazanymi linkami. Dlaczego? Chodzi o ochronę danych osobowych. Dlatego usługa ta będzie dostępną tylko dla osób, które korzystają z zaufanego profilu ePUAP.
Tablice z okresowym terminem ważności
Liczba zarejestrowanych pojazdów w naszym kraju ciągle wzrasta. Samochód to już nie tylko środek transportu osób i towarów. Coraz większa liczba osób kupuje pojazdy służące turystyce lub hobby. To właśnie dla nich przygotowywane są przepisy umożliwiające czasowe wyrejestrowanie pojazdu. Przepis ze wszech miar słuszny i od dawna oczekiwany przez właścicieli kamperów czy kabrioletów. Takie przepisy funkcjonują w większości państw UE. Nie należy jednak zapomnieć o podstawowym celu wyrejestrowania pojazdu, którym jest m.in. zaoszczędzenie na niepotrzebnym ubezpieczeniu pojazdu. Obawiam się, że czynności administracyjne związane z wyrejestrowaniem nie pozostaną bezkosztowe. To może oznaczać, że pochłoną przynajmniej część oszczędności.
Przygotowany projekt nakłada na właściciela wyrejestrowanego pojazdu obowiązek udania się do urzędu w celu wyrejestrowania pojazdu i zwrócenia tablic rejestracyjnych oraz zapewnienia miejsca parkingowego poza drogą publiczną, strefą zamieszkania oraz strefą ruchu. A przecież wystarczyłoby wydać na taki pojazd tablice rejestracyjne z okresowym terminem ważności (np. od maja do października), tak jak to czynione jest u naszych zachodnich sąsiadów.
Trwają też prace nad projektem ustawy zmieniającej system akcyzy i wprowadzającej nowe stawki na samochody. Niestety, proponowane stawki w wielu przypadkach są wyższe od dotychczasowych. Ich wysokość będzie uzależniona od roku produkcji pojazdu oraz pojemności jego silnika.
Marek Rupental
Pingback: buy white berry runtz online
Pingback: Your Domain Name
Pingback: ปลูกผม
Możliwość komentowania została wyłączona.