Za radą „Staszka” w powtarzanej w styczniu br. kampanii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów uokik.gov.pl – w walce na polskim rynku z nieuczciwą konkurencją pozwalam sobie ostrzec: Ministerstwo Infrastruktury i władze naczelne, iż dalej prowadzi praktyki monopolistyczne i wspólnie z pewną grupą ludzi reprezentowanych przez (jak się sami określają) „liderów” naszej społeczności branżowej, znani z nazwiska i imienia – działają w zmowie!
Grupa tych „liderów” wymyśliła i poparła nieakceptowane przez większą część naszego środowiska następujące zapisy:
– art. 26 ust. 2… iż powołuje się przez starostę Super OSK spełniające dodatkowe wymagania, w tym po jednym samochodzie na każdą kategorię. Więc ten, kto szkolił dotychczas solidnie tylko na kategorię B, odpada w przedbiegach. Zgodnie z art. 23 te Super OSK będą mogły prowadzić szkolenie rozszerzone dla osób towarzyszących, szkolenie instruktorów, a potem dla douczenia ich corocznie poprzez trzydniowe obligatoryjne warsztaty opłacane przed przedsiębiorców, będą mogli przeprowadzać szkolenia przy pomocy internetu itd., a nawet pozbawili tych, co nie mają autobusu, szkolenia na kartę rowerową. Paranoja!.
Stosownie do kampanii „Staszka” stowarzyszenie KIEROWCA.PL wydało tę grupę – poddając te zapisy ekspertyzie, którą wykonał prof. dr hab. nauk prawnych Andrzej Bałaban, uznany autorytet. W ekspertyzie profesor stwierdza, że zapisy te są niezgodne z Konstytucją RP, nie mówiąc już o ustawie o swobodzie działalności gospodarczej i dyrektyw Unii Europejskiej.
Stowarzyszenie KIEROWCA.PL, widząc w tym wszystkim obronę członków stowarzyszonych, jak i własny interes – ekspertyzę tę przesłało do Prezydenta RP (przed jej podpisaniem), a z chwilą jej podpisania bez istotnych dla nas poprawek – zaskarżyło ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent ustawę tę już podpisał – pozostał tylko Trybunał Konstytucyjny i Strasburg!
Największy problem w tym, że petycji tej nie poparli nasi branżowi przedstawiciele biorący udział w komisji sejmowej przy procedowaniu tej ustawy, a nawet, jak wieść niesie gminna, byli sprawcami tych pomysłów, w tym również biegania z listami kursantów do starosty. Teraz robią nam wodę z mózgu, że dobrze chcą dla dobra bezpieczeństwa ruchu drogowego (skąd my to znamy), a autorem był Departament Transportu Drogowego MI.
A więc jak ostrzega „Staszek” – nie będzie śmiesznie! Wszak podniosą głos tzw. firmy krzaki, z których wyrośli nasi „liderzy” i którzy akceptując „super firmy”, chcą wyeliminować z rynku na zasadzie supermarketów swoje „dzieci”. Zasada identyczna jak z wyrugowaniem przez hipermarkety sklepikarzy. Ponieważ ma być ich niewiele, z tych firm krzaków zrobią tzw. wydmuszki – jako podwykonawców na warunkach podyktowanych przez Super OSK. Oni zajmą się tylko wystawianiem zaświadczeń, tak jak teraz to czynią korporacje o obligatoryjnych kursach w przewozach osób i rzeczy i korzystaniu „z niby” torów poślizgowych. Najpierw wcisnąć kit w Ustawę – a potem powoływać się na „państwo prawa” i bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Walczą jak b. premier J. Cyrankiewicz o „pokój światowy”. To tylko Nina Andrycz może wytłumaczyć młodszym.
Ostrzeżenie „Staszka” w naszym przypadku dotyczy „liderów” naszych organizacji pozarządowych i jednego z następców z byłej Ligi Przyjaciół Żołnierza – którzy mieli reprezentować małych i dużych przedsiębiorców zajmujących się szkoleniem kandydatów na kierowców i kierowców. Nasi przedstawiciele bez skrupułów mogą lobbować tę Ustawę. Dlaczego? Bowiem za udział w porozumieniu, którego celem lub skutkiem jest ograniczenie konkurencji, są sankcje finansowe UOKiK sięgające 10 procent ubiegłorocznego dochodu – a takowego w organizacjach pozarządowych, które reprezentuje nasza PFSSK – brak, więc odpowiedzialność żadna. Można więc mataczyć i mówić, że te większe OSK są i będą „super”, a te mniejsze można nazwać, że są „be”, a nawet są oszustami, jak argumentują panowie z Ministerstwa Infrastruktury w przedmowie do ustawy o kierujących pojazdami. Jest to prosta droga do rozłamu w naszym środowisku i pewnie o to m.in. chodzi. Dziwię się moim byłym zastępcom, a teraz „liderom”, że poszli na takie skróty. Obym się mylił.
A przecież większość naszych członków to mali i średniej klasy przedsiębiorcy. Prezes Władysław Drzazga zastanawia się nad dalszym sensem działania organizacji pozarządowych o charakterze ogólnopolskim. Ja widzę nie tylko sens, ale i konieczność istnienia PFSSK i innych organizacji branżowych, które wynikają z naszego rodzimego ustawodawstwa w demokratycznym państwie, jak również z dyrektyw unijnych. Zwróćmy uwagę, jak wiele dotychczas nasza Federacja i izby gospodarcze zrobiły w tych trudnych warunkach na naszym podwórku. Rzesze instruktorów i kierowników ośrodków szkolenia, którzy nie są członkami tych organizacji, nawet o tym nie wiedzą i nie chcą wiedzieć, bo był boom i bez żadnej składki „obrośli w piórka”. Teraz w kryzysie wszyscy zaczną na siebie warczeć i muszą się znaleźć ludzie, którzy uczciwie zewrą szyki. Na szczęście mamy takich ludzi. Nie myślę o tych, którzy wciskają nam ciemnotę. Oni już się wykazali i należy im podziękować za „obfitą spiżarnię”.
Wszyscy jeszcze pamiętamy, jak nas przyzwyczajano do supermarketów, których dotychczas większość Polaków nie akceptuje – przeważnie z tego tytułu, iż jest tam za wiele oszukańczych cen, niestrawnych wędlin, niskich zarobków załogi, a przede wszystkim pozbawienie rzesz obywateli pracy. Nasze Super OSK też teraz argumentują, że u nich będą marmury i złote klamki – a tym samym szkolenia kandydatów na kierowców na europejskim poziomie i to takim, jakiego nie zna Europa. (Jak mówi „Staszek”: hi, hi, ha, ha).
Te piony i poziomy już przerabialiśmy dwie dekady temu i jeszcze wcześniej, kiedy wprowadziliśmy kuriozalne testy, place manewrowe, WORD-y, dziwaczne instrukcje egzaminowania i przetargi na samochody egzaminacyjne „za jedną złotówkę” itd.
Już w 1973 roku zamiast supermarketów mieliśmy sklepy komercyjne i tzw. WOG-i (Wielkie Organizacje Gospodarcze). Budząc się rano i wyglądając przez okno, widzieliśmy identyczne bloki i nie mogliśmy skojarzyć w jakim mieście czy kraju („demoludu”) się obudziliśmy. Tam był reżim komunistyczny, a dzisiaj mamy liberalizm i rynkową gospodarkę, a sposoby działania podobne. Po pewnym czasie przyjdzie nam znów uznać, że i tutaj popełniliśmy błędy, że wciąż jakby nad naszymi ustawami wisiało jakieś fatum. Jak długo w tym kraju partykularne interesy będą nas wodzić za nos?
Nie mogę zrozumieć, dlaczego pozwalamy reprezentującym nas na takie nonsensowne zapisy w tej ustawie o kierujących pojazdami? Po spotkaniu w Pile myśleliśmy, będą mówić jednym głosem; i przemówili – dopisując, że każdy Super OSK musi dysponować po jednym samochodzie z każdej kategorii prawa jazdy. Zapora nie do przebicia! Dlaczego nie uwzględnili wniosków płynących od ich członków? W ubiegłym roku informowali nas o czymś innym, pisali informacje z posiedzeń, jak to „walczą o nasze dobro”. Ja w swych felietonach w „Szkole Jazdy” ciągle pisałem, że Ustawa o kierujących pojazdami zmierza w złym kierunku. Nawet były prezydent ostrzegał posła Dorna i jego sukę Sabę, „aby nie szła tą drogą”. Tutaj wdarła się polityka, a przecież nasze organizacje są apolityczne. W tej ustawie droga do uzyskania prawa jazdy będzie jeszcze bardziej zagmatwana. Poprzednie błędy w szkoleniu i egzaminowaniu kandydatów na kierowców przykrywa się nowymi. Poprzedni twórcy idiotycznych zapisów dobrze się ustawili i są dzisiaj „wybitnymi” specjalistami, biznesmenami. Dzisiaj na arenę wchodzą nowi „poskramiacze szos”, marzący aby „Super OSK rosły w siłę” a „firmom-krzakom” żyło się biedniej. Myśmy już przerabiali marzenia o drugiej Japonii czy drugiej Irlandii i daliśmy się znów nabrać, mimo że w Departamencie Transportu Drogowego MI istnieje obecnie korzystny klimat (inny niż za moich czasów) w uzgadnianiu ustaw z organizacjami pozarządowymi. Zmowa jak dotychczas zwyciężyła. O posłach i senatorach w Komisji Infrastruktury już pisałem – ale co z tego wynika? Słupki – sondaże to dzisiejsza dla nas strawa delikatesowa.
Tymczasem jak w piosence W. Młynarskiego – „róbmy swoje”! Spotykać się teraz będziemy na walnych zebraniach, gdzie musimy rozważyć dotychczasową sytuację i przymierzyć się jeszcze do rozporządzeń MI – bo przecież, jak mówią, „diabeł tkwi w szczegółach”. Już w dotychczasowym działaniu mamy superbiznesmenów do zgarnięcia forsy w ramach szkoleń instruktorów nauki jazdy i potem ponownych doszkalań w ramach Kapitału Ludzkiego. Na razie jest wszystko OK – bo pomaga UE. To się skończy i obowiązek corocznego szkolenia (warsztatów) przejdzie na przedsiębiorców. Super OSK jeszcze na tym zarobią i już zacierają ręce. Te małe „wydmuszki” za tę dotychczasową chałturę zapłacą. Proponowałem, aby te szkolenia były organizowane przez Polską Federację Szkół Kierowców i pod jej patronatem. Nasz prezes odbył już 14 takich „misyjnych” szkoleń i jak dzisiaj widzimy, ponownie zostaliśmy „wydmuchani”. Jeździ teraz po Polsce i chce nam coś wytłumaczyć – tak jak to tłumaczą jego koledzy „liderzy”, strasząc nas, że odebrali WORD-om „koryto”.
Już mamy nawet ekspertów w tej dziedzinie, którzy nie ośmielają się sami nazwać specjalistami z zagadnień szkolenia i egzaminowania kandydatów na kierowców. To oni zaczynają kreować poprzez lobbowanie ustaw politykę transportową, szkolenie i egzaminowanie kierowców w naszym państwie. Organizacje pozarządowe są im potrzebne tylko w chwili, kiedy następują przesilenia, kiedy ktoś zauważy, że nie można stanowić prawa w oderwaniu od rzeczywistości. Gorzej, gdy przedstawiciele, którym powierzyliśmy społeczne stanowiska, zaczynają przychylać się do szatańskich pomysłów, które zamiast poprawiać istniejący system i integrować środowisko, działają wbrew przyjętym zadaniom statutowym. Jak zwykle – tam gdzie walka o byt, honor z chodzi na dalszy plan. Smutne, ale trzeba powiedzieć stop!
Janusz Ujma, prezes honorowy Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców
Brawo!Czemu nas,prawdziwych instruktorów którzy codziennie zjadają nerwy na drodze nie zapytają czego chcemy w ustawach żeby bylo lepiej, tylko sami „biznesy sobie chca wykombinować na ustawie”eh
Chyba trzeba im pod tym sejmem zrobić ogniosko podobne do tego w Egipcie, zeby zrozumieli głos” ludu” !!!Bo jak do tej pory to wybieramy świnie do koryta,a nie swoich przedstawicieli. Kiedy w tym kraju bedzie normalnie???
Pan Ujma – wielki malkontent zatracił swoje ideały – to teraz obrońca OSK KRZAK-ów. Brawo,brawo.
Do czego dochodzi jak nie zna się „dokładnie „tematu.
Witam! Proszę jeszcze raz przeczytać art.o super OSK i zrozumieć o co chodzi?Czy o obronę”Krzak” czy o wymóg posiadania samochodów od A do D!. Polecam art.w GW. z dn.10.02.br. Pozdrawiam UJ.
Znam doskonale treść art o tzw Super OSK.Art z GW również znam – tendencyjny,niesprawiedliwy tekścik jakiejś blondyneczki,a nagrywanie …. brzydzę się takich metod.Pozdrawiam
Koledzy instruktorzy,czy dla Was każda okazja jest dobra by skakać sobie do gardeł?
Jeżeli popełniono błąd, to postarajmy sie go naprawić,tylko merytoryczna dyskusja i współpraca może nam wszystkim pomóc.
Pozdrawiam
Janusz! wielokrotnie pisałeś o grożących nam skutkach w zapisach ustawy i stało się. Twoje przestrogi ziściły się. Szkoda bo trudno będzie naprawić.
Ale nie poddajemy się i składamy protesty do posłów i Rzecznika Praw Obywatelskich. Naprawiamy to co zepsuła jak ją nazywają „Banda czworga”
W Polsce jest źle bo żadna kara nie spotyka kolaborantów , spiskowców i po prostu zwyczajnych skurw…w.
Róbcie teraz coś , bo wszyscy na tym stracimy. A niż demograficzy i tak sam wyreguluje rynek.
Widać,że jesteś „średniakiem” i to takim bardzo,bardzo średnim z tendencją do „zera”.Panie Ujma brońmy firmy „krzak” i takich średniaków bo to ONI są najlepszą kadrą instruktorską !!!!!
I to powiedział Pan Marek – instruktor z biurem w teczce i autem na gaz…??
Tendencja jest jedna podobnie jak na przetargach, zawsze jedna firma pasuje do schematu idealnie a reszta mimo nizszych cen odpada. Generalnie ceny na rynku leca w doł w Krakowie juz jest prawie 2 krotnie taniej jak 2 lata temu to aż 50% mniej.
Problem jest taki ze wszyscy w duzych miastach maja ta historie i podejrzewam ze nie mogac sie dogadac z setkami malych firm co do cen szkolen zniszcza je lub plan B wykupia za grosze i wtedy podniosa ceny.
Problem jest w cenach kursów, ustawa prócz tysiaca odnosników do setek innych ustaw powinna miec jedna wazna rzecz podobniejak np przy pensji dla doktorantów uczelni wyzszych albo przy zasilku dla bezrobotnych – cene minimalna
.Wtedy nie mogac zejsc z ceny zaczna podnosic jakosc szkolen, lepsze materialy dydaktyczne etc. Bo w tym calym szkolnictwie kto jest najwazniejszy kursant czy instruktor?
Batman: moja propozycja jest taka samochody w super osrodku powinny nazywac sie batmobile, logo to znak supermena, w sekretariacie jak jest! kobieta kot, instruktorzy na motocyklach to albo Robini w pelerynach bo ladnie powiewa albo lokaj Batmana bo Supermen nie mial lokaja.
U mnie w miescie ok 20tys mieszkańców,to właśnie „duże” szkoły zaniżają ceny,bo robią na ilośc a nie na jakość!Moja firma,ma 2miejsce w zdawalnosci, 2 auta „B” i 2 moto na kat.A i niech mi nikt nie mowi,ze DUZE jest super!
Też byśmy chcieli, żeby kurs B kosztował min. 1500zł przy dzisiejszych cenach za paliwo,lokal, zus,oraz drogich w serwisach autach.Ale to wlasnie Duze szkoły robia ceny 1000zł albo jeszcze mniejsze 899zł itp… eh ja robie za1200zł niestety
Mam 4 auta do kat. B, 2 do C, 2 motocykle, cenę za kurs kat. B 1400 zł i ciągły wzrost liczby kursantów. Ta ustawa zlikwiduje słabych instruktorów i pseudomenadżerów, tylko zaniżających ceny. Ma być autobus – to kupię. O co Wam chodzi? Żeby brać za kurs kat.. B 1000 zł?
Pracowałem w dużym OSK, średnim i małym. Moja praca jako instruktora zawsze była taka sama. Panowie zajęcia praktyczne, które stanowią esencje szkolenia są prowadzone indywidualnie.
Pingback: Noord-Brabant Limburg Zeeland Online medicatie kopen zonder recept bij beste Benu apotheek alternatief
Pingback: aksara178
Pingback: moved here
Możliwość komentowania została wyłączona.