Długo oczekiwane rozporządzenie w sprawie urządzenia do symulowania jazdy w warunkach specjalnych zostało podpisane 8 kwietnia. Przyjęte rozwiązania doprowadzą do ograniczenia dostępu przedsiębiorców prowadzących OSK do nowoczesnych technologii kształcenia kierowców. Zapisy są zbyt są rygorystyczne i preferują najdroższe rozwiązania dostępne na rynku.
Rozporządzenie podpisał minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. Nowe prawo dotyczy tylko tych symulatorów, które zostaną zakupione po wejściu w życie nowych przepisów. Oznacza to, że symulatory, które posiadają już certyfikat wydany przez jednostkę akredytowaną w polskim systemie akredytacji (np. niemiecki symulator F12HF-3/A88-NR), nadal będą mogły być używane podczas szkolenia kierowców zawodowych, a certyfikaty zachowają swoją ważność.
Rozporządzenie określa wymagania techniczno-organizacyjne oraz zakres funkcjonalności realizowanej przez urządzenie do symulowania jazdy w warunkach specjalnych. Rozporządzenie bardzo dokładnie określa funkcjonalność metodyczną symulatora, czyli szczegółową realizację programu szkolenia, obejmującego m.in. jazdę ciężarówką z ładunkiem, hamowanie, jazdę ze wzniesienia, odpowiedni dobór położeń skrzyni biegów, jazdę ekonomiczną, planowanie trasy. Symulator powinien także pozwalać na symulację zjawisk fizycznych związanych z ruchem pojazdu, ruchu drogowego, otaczającego pojazd środowiska (obraz i głos) oraz zjawisk atmosferycznych, symulację jazdy z co najmniej sześciobiegową skrzynią biegów i oporów na kole kierownicy.
Tylko oryginalna kabina
Minister zdecydował, że symulator powinien być wyposażony w kabinę współczesnego samochodu ciężarowego, ciągnika siodłowego lub autobusu, w której znajdzie się fotel kierowcy, tablica rozdzielczą, elementy sterowania (koło kierownicy, pedały przyspieszania, sprzęgła i hamulca oraz dźwignia zmiany biegów), włączniki świateł, system oświetlenia wnętrza, tachograf, pasy bezpieczeństwa. Rozporządzenie dopuszcza możliwość adaptacji kabiny i jej wyposażenia w zakresie uwarunkowanym wymogami konstrukcyjnymi symulatora, lecz nie zmieniających cech funkcjonalnych w zakresie układów sterowania i pól widzenia. Zastosowanie wymogu wyposażenia symulatora w kabinę pochodzącą z realnego pojazdu uniemożliwia użycie symulatorów pozbawionych tego elementu, ale posiadających w pełni realistycznie oddane stanowisko kierowcy i w związku z tym bardziej uniwersalnych (możliwość symulowania większej liczby pojazdów bez wrażenia nienaturalności), tańszych, i bardziej dostępnych dla szkół jazdy (mniejsze wymagania odnośnie do warunków zabudowy). – Takie symulatory są z powodzeniem użytkowane na całym świecie i realizują założone cele dydaktyczne – mówi Krzysztof Ledzion ze stowarzyszenia KIEROWCA.PL. – Podczas szkolenia najważniejsze są możliwości generowania wirtualnego świata i jak najbardziej realne oddanie warunków na drodze. Poszycie kabiny nie ma z tym nic wspólnego. A symulatora z kabiną ciężarówki nie będzie można na przykład używać do szkolenia jazdy autobusem, choć pozwala na to dostępne obecnie na rynku oprogramowanie.
Aż sześć stopni swobody
Zgodnie z rozporządzeniem symulator powinien być wyposażony w układ ruchu o sześciu stopniach swobody, to znaczy umożliwiający zmianę położenia kabiny symulatora wzdłuż i wokół osi podłużnej, poprzecznej i pionowej. Tymczasem symulatory wykorzystywane w Polsce wyposażone są w układy ruchu o trzech stopniach swobody. Trzystopniowe symulatory w pełni gwarantują odwzorowanie odczuć płynących z jazdy i realizację założonych celów dydaktycznych. Zapis o sześciu stopniach swobody znacznie podniesie koszty zakupu symulatora. Symulatory posiadające sześć stopni swobody używane są jedynie w laboratoriach do celów badawczych, a nie szkoleniowych. – Dodatkowe trzy stopnie nie wpływają znacząco na poziom szkolenia. Symulatory z sześcioma stopniami są za to droższe nawet o 25 procent. W konsekwencji taki zapis będzie prowadził do wzrostu kosztów szkolenia i ograniczenia dostępu do zawodu kierowcy – wyjaśnia Krzysztof Ledzion.
Instruktor dużo może
Rozporządzenie zakłada także, że stanowisko instruktora będzie umożliwiało m.in. bieżące korygowanie przebiegu ćwiczenia oraz wprowadzanie nowych jego elementów. Monitory zainstalowane na stanowisku instruktora powinny umożliwiać obserwację w czasie rzeczywistym obrazu zewnętrznego widzianego z kabiny kierowcy, obrazu obserwowanego przez kierowcę w lusterkach wstecznych, widoku zewnętrznego symulowanego pojazdu w wirtualnym środowisku, obrazu z kamery zainstalowanej we wnętrzu kabiny kierowcy, dwuwymiarowej mapy rejonu jazdy z odwzorowaniem aktualnego ruchu drogowego.
Rozporządzenie pozwala instruktorowi na wprowadzanie zmian w scenariuszu ćwiczeń przed zajęciami, takich jak: zamykanie ulic (inscenizowanie robót drogowych i wypadków), zmianę wybranych znaków drogowych, zmianę sygnalizacji świetlnej sterującej ruchem drogowym, wprowadzenie sterowania ruchem drogowym przez uprawnione osoby, a także w trakcie ćwiczeń w zakresie zmian warunków pogodowych, stanu nawierzchni (sucha, śliska), natężenia ruchu. Instruktor będzie mógł także sterować innym pojazdem uczestniczącym w ruchu drogowym, inscenizować awarie wybranych układów oraz zatrzymać w dowolnym momencie ćwiczenie. Możliwość ingerencji w trakcie trwania symulacji jest nieuzasadniona, skoro oprogramowanie symulatora posiada predefiniowane scenariusze spełniające te założenia.
Rozporządzenie jest rygorystyczne
Dlaczego przyjęto takie a nie inne rozwiązania? W uzasadnieniu do rozporządzenia minister napisał: „Dotychczas obowiązujące regulacje prawne nakładały na przedsiębiorców obowiązek użytkowania urządzeń posiadających odpowiedni certyfikat wydany przez jednostkę akredytowaną w polskim systemie akredytacji, nie dając jednocześnie żadnych wytycznych czy warunków niezbędnych do właściwej certyfikacji tych urządzeń (…). Podstawą określania szczegółowych wymagań był przegląd aktualnego stanu wiedzy z zakresu budowy symulatorów jazdy samochodem, w tym zwłaszcza tych, które są dedykowane szkoleniu kierowców. Brano także pod uwagę tendencję zmian tych konstrukcji, standaryzację rozwiązań i ich koszt. Dotyczyło to zwłaszcza: modelu ruchu i dynamiki pojazdu; układu wizualizacji i układu ruchu symulatora”. Jednak zdaniem Stowarzyszenia KIEROWCA.PL rozporządzenie jest złe. – Niektóre zapisy są niedoprecyzowane. Inne znowu zbyt szczegółowe lub rygorystyczne – mówi Krzysztof Ledzion. – Rozporządzenie preferuje najdroższe rozwiązania na rynku. To będzie barierą dla OSK we wdrażaniu nowoczesnych technologii w kształceniu kierowców.
Mikołaj Radomski
Pingback: Scrunchies
Pingback: upx1688.online
Pingback: Browning A5
Pingback: สล็อตวอเลท
Możliwość komentowania została wyłączona.