Od drugiej połowy stycznia do 30 czerwca nowy egzamin teoretyczny na kategorię B zdało w całej Polsce tylko 31,5 proc. kandydatów na kierowców. W porównaniu z poprzednimi latami spadek jest ogromny. W 2011 i 2012 r. z wynikiem pozytywnym egzamin kończyło 76 proc. zdających.
Z danych, jakie udało nam się uzyskać od wszystkich 49 wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, wynika, że z nowymi egzaminami najlepiej radzili sobie przyszli kierowcy, którzy zdecydowali się podejść do nich w Olsztynie. Zdawalność wynosiła tam 46,9 proc. Na podium naszego rankingu znalazły się także dwa ośrodki z województwa podlaskiego: Łomża (44 proc.) oraz Suwałki (42,6 proc.). W pierwszej dziesiątce uplasowały się jeszcze: Krosno (42 proc.), Słupsk (39,8 proc.), Kalisz (37,5 proc.), Białystok (37,5 proc.), Zamość (36,8 proc.) oraz ex aequo Piotrków Trybunalski i Konin (36 proc.).
Gdzie wyniki zdawalności były najsłabsze? Najgorzej z nowymi egzaminami radzili sobie w Poznaniu (23,05 proc.), Pile (23,6 proc.), Opolu (24,1 proc.), Szczecinie (25,8 proc.), Włocławku (27 proc.), Koszalinie (27,2 proc.), Gorzowie i Radomiu (27,3 proc.), Bydgoszczy i Chełmie (27,8 proc.). Średnią krajową wyznaczają z kolei ośrodki we Wrocławiu, Krakowie i Tarnobrzegu. Tam zdawalność wyniosła 31 proc.
Wschód górą
Analizując wyniki poszczególnych WORD-ów, postanowiliśmy stworzyć także statystykę zdawalności w poszczególnych województwach. Co pokazują dane? Najlepiej z nowym teoretycznym egzaminem radzą sobie mieszkańcy wschodniej części Polski. Największa zdawalność została osiągnięta w województwach: podlaskim (41,4 proc.), warmińsko-mazurskim (38,7 proc.), pomorskim (34,7 proc.), lubelskim (33,4 proc.) i podkarpackim (33,3 proc.). Najgorzej wypadły: opolskie (24,1 proc.), zachodniopomorskie (26,5 proc.), lubuskie (27,8 proc.), świętokrzyskie i kujawsko-pomorskie (28 proc.).
Zestawiliśmy także dane wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego, które od wejścia w życie ustawy o kierujących pojazdami (druga połowa stycznia) do 30 czerwca korzystały z systemu egzaminacyjnego tylko jednej firmy. Wynika z nich, że statystyki lepiej wypadają tam, gdzie wybrano Instytut Transportu Samochodowego. Średnia zdawalność w tych WORD-ach wyniosła 33,4 proc. W wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego związanych od początku z Polską Wytwórnią Papierów Wartościowych zdało 29,2 proc. Różnica nie jest więc wielka. Okazało się, że obie firmy zaaplikowały zdającym podobny poziom trudności.
W porównaniu z ubiegłymi latami prezentowane przez nas statystyki mogą przerażać. Spadek zdawalności wynosi średnio prawie 45 proc.! A w niektórych przypadkach nawet więcej. Można tu mówić o Bydgoszczy (80,1 proc. w 2012 r. oraz 27,8 proc. od drugiej połowy stycznia do 30 czerwca), Poznaniu, Szczecinie, Pile.
Duże zmiany
Powodów tak drastycznego spadku zdawalności w całej Polsce jest przynajmniej kilka. Zalicza się do nich zwiększenie liczby, formy oraz zawartości pytań. Teraz jest ich ponad 3 tys., przed zmianą przepisów niecałe 500. Poza tym część nowego egzaminu polega na wskazaniu w czasie rzeczywistym prawidłowej odpowiedzi na wylosowane pytania. Trzeba na nie odpowiedzieć „tak” lub „nie”. Czas odpowiedzi obejmuje: 20 sekund na zapoznanie się z pytaniem, 10 sekund na wyświetlenie filmu oraz 15 sekund na odpowiedź. Nie ma teraz także możliwości powrotu do tego pytania, na które udzielono błędnej lub w ogóle nie udzielono odpowiedzi.
– Z naszych obserwacji wynika, że część osób, która nie zaliczyła egzaminu, popełniła błędy związane z obsługą nowego dla nich systemu – mówi Stanisław Szatkowski, dyrektor olsztyńskiego WORD-u. – Dlatego praktyką jest u nas prowadzenie krótkiego instruktażu. Takie postępowanie jest jedną z przyczyn naszego relatywnie wysokiego wyniku.
Jednak takie instruktaże mogą nie wystarczyć osobom niesłyszącym, cierpiącym na dysleksję lub starszym. Problemy polegają na kłopotach z interpretacją precyzyjnych pytań, małą ilością czasu na odpowiedź oraz znikomej znajomości obsługi komputera.
Wymiary tablicy
– Przed zmianą przepisów egzamin zdawał prawie każdy, dlaczego? – pyta Łukasz Kucharski, dyrektor łódzkiego WORD-u i prezes Krajowego Stowarzyszenia Dyrektorów WORD. – Pytania były dostępne, prawie każdy uczył się ich na pamięć. Teraz jest trudniej, nie wystarczy sięgnąć do zbioru, trzeba korzystać z kodeksu drogowego, różnego rodzaju innych opracowań. Stąd statystyki mocno spadły.
– Szkoły jazdy muszą wrócić do prowadzenia bardzo rzetelnych wykładów, podczas których kursanci bardzo dobrze poznaliby teorię potrzebną do kierowania pojazdem – uważa Stefan Kukla, egzaminator nadzorujący w sieradzkim WORD-zie.
Sporo do życzenia pozostawia też jakość pytań egzaminacyjnych. Właściciele OSK, opierając się na informacjach przekazanych im przez kursantów, mówią, że są one absurdalne. Twierdzą, że niejeden doświadczony kierowca mógłby sobie z nimi nie poradzić. Jakie wymiary powinna mieć tablica rejestracyjna czy jaka jest długość drążka od skrzyni biegów – to tylko niektóre z przykładów. Inne zawierają błędy logiczne, jak np. podwójne przeczenia – tłumaczą właściciele OSK.
Dostawcy pytań zarzuty jednak odpierają. Tadeusz Wachowski z PWPW zauważa, że kursanci szkoleni według nowych zasad dopiero zaczynają przystępować do egzaminów, dlatego na wyniki i ocenę nowych pytań trzeba jeszcze poczekać.
– Pytania były weryfikowane przez ekspertów z wielu dziedzin i według ich opinii nie wykraczają poza wiedzę, jaką powinien posiadać przeciętny kierowca – podkreślał w „Dzienniku Gazecie Prawnej” zastępca dyrektora ITS ds. rozwoju Marcin Ślęzak.
Ukryte bazy
W nauce do egzaminu na pewno nie pomaga kursantom utajnienie baz pytań egzaminacyjnych.
– Szczególnie w początkowym okresie funkcjonowania nowych przepisów był to dla nich koszmar – przyznaje właściciel jednej z największych szkół jazdy w Wielkopolsce. – Dopiero po kilku miesiącach na rynku zaczęły pojawiać się pytania zbliżone do oryginalnych. Wcześniej każdy szedł na żywioł. Nikt nie wiedział, co go na egzaminie czeka. Teraz też nie jest idealnie. Skoro przygotowano ponad 3 tys. pytań, to dlaczego nikt ich nie udostępnił? W końcu nikt takiej liczby nie nauczy się na pamięć.
PWPW taki krok zapowiadało w marcu, ITS był skłonny to zrobiona razie konkretów nie ma. Są tylko koncepcje. Ostatnio głośno mówi się o tym, że minister transportu Sławomir Nowak zastanawia się nad powołaniem przy resorcie zespołu ekspertów weryfikujących zarówno pytania opracowane przez Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych, jak i Instytut Transportu Samochodowego. Mogłyby być one potem udostępnione. Czy tak się stanie, zobaczymy.
Będzie lepiej?
Pomysłów na poprawienie zdawalności egzaminów teoretycznych jest jednak więcej. Ośrodki szkolenia kierowców naciskają na posłów sejmowej komisji infrastruktury, żeby namówili resort transportu do obniżenia progu punktowego. Żeby zdać egzamin, kandydat na kierowcę musi teraz uzyskać 68 punktów. Próg miałby być obniżony o cztery oczka. Wystarczyłoby więc zdobyć 64 punkty na 72 możliwe. Do tego pomysłu przychyla się część dyrektorów wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego.
– Szczegółowo analizowaliśmy wyniki przeprowadzonych egzaminów i wyszło nam, że duża część zdających znajduje się tuż pod progiem punktowym potrzebnym do ich zdania – mówi Zbigniew Kot, dyrektor WORD-u w Białej Podlaskiej. – Mam wrażenie, że poprzeczka została postawiona trochę za wysoko.
Okazuje się jednak, że bardzo powoli, lecz systematycznie liczba zdających egzamin teoretyczny stale się powiększa. Na przykład w Olsztynie jest to już 56 proc.
– Tak, mamy tendencję wzrostową – potwierdza Mirosław Oliferuk, dyrektor WORD-u w Łomży. – W lipcu zdawalność egzaminów wyniosła już 53 proc.
Jakub Ziębka
ms
Baza pytań egzaminacyjnych wykracza poza programy szkoleniowe określone przez ministerstwo.Pytania są złożone o dwuznacznej możliwości odpowiedzi, zdjęcia filmowe są nieczytelne ukryte znaki które pojawiają się na 3 sek przed końcem to nie jest czas realny.Pytania układane są niestarannie ,układający nastawili się na ilość a nie jakość Ze względu na krótki czas na odp. pytania powinny być proste i konkretne, a tak nie jest , wiele pytań jest podchwytliwych a nie sprawdzających wiedzę Baza układana była z założenia aby udowodnić kursantom i OSK żle uczą
myślę, że pytanie nie były układane na złość OSK. Poprostu WORDy chciąły przyszykować się na niż demograficzny i zapewnić sobie większy dopływ kasy.
Gdyby zdawalność z jazdy wynosiła np 80% to reformatorzy gmerali by w przepisach i aktach prawnych aby tak nie było bo oni nie wierzą że mamy mądre i przedsiębiorcze społeczeństwo
Egzaminator podejrzanym był by o łapownictwo a jeżeli to by nie przyniosło pożądanego rezultatu to został by wyrzucony z pracy
Aby dobrze przygotowac Kursantów potrzebne są dziś nowoczesne materiały szkoleniowe. Czyli Elearning zamiast tradycyjnego podręcznika. Kursant egzamin zdaje na komputerze oglądając filmy i odpowiadając na pytania i tak też na komputerze powinien się uczyć a nie z ksiązki. Niestety w obecnej sytuacji nie wszystkie szkoły stać aby zastąpić podręcznik nowym elearningiem.
Panie Waldku na głupie i podchwytliwe pytania nie pomoże choć by najlepszy Eleauring tak samo jak najlepszy wykładowca
nie jest w stanie powiedzieć to co może spotkać kursanta na egzaminie, i gdy pytania wykraczają poza ramy programowe, jak ktoś słusznie zauważył . Eleauring wymaga samodyscypliny dlatego uważam iż może to być jedną z form wspomagająca wykładowcę ale nie jedyna
Żyję w kraju w którym przywódcy ukazują światu że Polska to kraj nieudaczników 75% ludzi nie potrafi zdać prostego egzaminu na prawo jazdy Ale ja zastanawiam się co tu jest grane, skoro na świecie jest inaczej
Ty światowiec! Ludzie są ok to ci na szczytach są do niczego.Chcą pokazać jak maksymalnie umilić nam życie.Zrobić z nasz maluczkich.ROZUMIESZ?
do OSK Jarek.Mój wpis miał skłonić Ciebie i innych do zastanowienia się kto tu jest nieudacznikiem czy 75% społeczeństwa czy garstka pseudo uczonych . Uważam że tak wielka grupa ludzi mylić się nie może ,dlatego za nieudaczników uważam rządzących którzy nie panują nad sytuacją.Myśl odczytałeś prawidłowo BRAWO
A gdzie dane z WORD Warszawa, rozumiem, że w tym WORDzie albo zdawalność jest zerowa, albo brak chętnych? A co do długości dźwigni zmiany biegów, to preferuje short shifty, które są króciutkie, ale nadal mają pełną homologację.
Cała „Polska” kandydatów na kierowcę narzeka, jak to trudno zdać egzamin na prawo jazdy kategorii „B”. Drodzy kandydaci. Zacznijcie wybierać do wykonania szkolenia najskuteczniejszych szkoleniowców, a nie najtańszych. Z moich doświadczeń wynika, że w obecnym procesie drogi do prawa jazdy można uzyskiwać wyniki szkolenia powyżej 70% pozytywnych egzaminów tak w egzaminie teoretycznym, jak i praktycznym. Więcej każdy z was może przeczytać na http://www.zawodowiec-lustyk.pl.
Wspomniałbym też o tym, że pula pytań miała wynosić lekko przeszło 3tyś, w związku z tym pytam, dlaczego na wydruku po egzaminie wykazuje pytania np. nr. 4.536, czy też 5.236?! Coś tu chyba jest nie tak?
http://www.moja.pila.pl/index.php/ranking-szkol-nauki-jazdy/
tutaj ranking szkół w PILE
Wszyscy w Polsce powinie nie przystępować do egzaminów przez rok to może ci debilni politycy co rządzą tym krajem zaczęli by kumać jak by wszystkie WORD musieli pozamykać.Bo tych kretynów co wymyślili te nowe przepisy należało by zamknąć u czubków.Ale jaka władza taki kraj.Niech robią tak dalej a wszyscy zwieją od tych debili.
jak teraz tak przerabiam te video-testy na prawko, to mnie śmiech bierze – na prawdziwym egz. też to tak wygląda? znaki drogowe pojawiają się na ułamek sekundy na końcu filmiku i są często spixelizowane – to jakiś żart! miałem zdawać teraz na prawko, ale chyba jeszcze poczekam kilka lat – może jakiś nowy rząd zrobi porządek z tym dziadostwem i z tymi horrendalnymi opłatami.
Pingback: แทงหวย LSM99
Pingback: 180 mg di ossicodone
Możliwość komentowania została wyłączona.